Wspólnota współpracy zamiast kapitalizmu rynkowego

Postęp technologiczny uczyni nas tak produktywnymi, że 15 godzin pracy tygodniowo wystarczy, abyśmy mogli zarobić na dostanie życie. Resztę czasu będziemy mogli poświęcić na zaspokajanie naszych potrzeb społecznych i duchowych, kontemplacji świata i poszukiwaniu transcendencji.

Publikacja: 12.03.2016 05:00

Jeremy Rifkin, "Społeczeństwo zerowych kosztów krańcowych. Internet przedmiotów, ekonomia współdziel

Jeremy Rifkin, "Społeczeństwo zerowych kosztów krańcowych. Internet przedmiotów, ekonomia współdzielenia, zmierzch kapitalizmu", Studio Emka, Warszawa 2016

Foto: Archiwum

Pisząc ten tekst w piątej godzinie pracy w piątek, z perspektywą kolejnych pięciu w redakcji, cieszę się na myśl, że ten wspaniały świat nadejdzie już za 15 lat. W każdym razie jeśli wierzyć zapowiedziom Johna Maynarda Keynesa z 1930 r.

Niestety, mamy wszelkie przesłanki, aby mu nie wierzyć. Fałszywość tej prognozy jest tak jawna, że dziś budzi ona tylko śmiech. Dlatego najnowsza książka wysokiej klasy myśliciela społecznego Jeremy'ego Rifkina wprawiła mnie w zdumienie. W "Społeczeństwie zerowych kosztów krańcowych" stawia on bowiem identyczną tezę. Dalszy rozwój technologii informacyjnych, internetu rzeczy, robotyki, druku 3D, energetyki opartej na źródłach odnawialnych sprawią, że popyt na ludzką pracę spadnie niemal do zera. Ale też wcale nie będziemy musieli harować, aby mieć wszystko, czego zapragniemy. Te technologie prowadzą bowiem nieuchronnie do spadku tytułowych krańcowych kosztów produkcji, a więc także cen towarów i usług. Logiczną ostatecznością jest „era obfitości", w której wszystko będzie darmowe.

Tylko 149 zł za rok czytania.

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Komentarze
To nie koniec wojny handlowej
Komentarze
Biotechnologie w dołku
Komentarze
Z popytem nie było problemu
Komentarze
Cła czy globalizacja?
Komentarze
Na co czeka RPP?
Komentarze
Gołębnik pozostaje otwarty