Uwaga inwestorów skupiała się właściwie głównie na papierach o średnich i długich terminach zapadalności i w tych sektorach rentowności wzrosły o cztery punkty bazowe. Ceny obligacji o krótkich terminach wykupu były za to stabilne, a zanotowane tu obroty niewielkie. W efekcie różnica pomiędzy rentownością obligacji 2-letniej i 10-letniej wzrosła do 167 pkt baz. ze 160 pkt obserwowanych w ubiegły piątek. Krajowym obligacjom nie pomógł niższy odczyt inflacji, wspierający „zrelaksowaną" postawę RPP. Według wstępnego szacunku ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w październiku o 1,70 proc., a więc mniej niż we wrześniu i jednocześnie mniej, niż oczekiwali analitycy. Oferujący nie rezygnowali ze sprzedawania polskich obligacji również po południu, mimo że zgodnie z opublikowanym o godz. 15.00 komunikatem Ministerstwa Finansów najbliższa aukcja obligacji odbędzie się dopiero w połowie listopada i zostanie przeprowadzona w formule przetargu zamiany. Przypomnijmy, że popyt zgłoszony na ostatniej aukcji trzykrotnie przekroczył rozmiar oferty wartej 10 mld zł. Tymczasem ani niższa inflacja, ani brak podaży przez najbliższe dwa tygodnie nie skłaniały do zakupów. Krajowym papierom nie pomogło też ustabilizowanie notowań bunda powyżej ważnego technicznie wsparcia oraz dalszy spadek cen kontraktów na prawa do emisji CO2. ¶