Taki obraz rynku towarzyszy nam już od dwóch tygodni. W tym czasie rentowność obligacji pięcio- i dziesięcioletnich poruszała się w wąskim dziesięciopunktowym przedziale wahań. Po południu wyceniano je stopą odpowiednio 1,73 i 2,00 proc. W środę stabilizowały się też wyceny obligacji dwuletnich. Tu jednak stabilizacja nastąpiła po trwającym przez kilka ostatnich dni wyraźnym spadku rentowności. W środowe popołudnie obligacje serii DS1021 oferowały już tylko 1,38 proc., a zatem ponad 10 pb. mniej niż w połowie października. Warto zaznaczyć, że podstawowa stopa procentowa NBP wynosi 1,50 proc., a na zakończonym w środę posiedzeniu RPP potwierdziła, że jej stabilizacja to scenariusz bazowy. Inwestorzy akceptują zatem rentowność niższą niż tę oferowaną przez 7-dniowe bony pieniężne. Wyjaśnieniem tej sytuacji może być fakt, że dług skarbowy jest wyłączony z podstawy opodatkowania przy obliczaniu podatku bankowego. Po drugie, ważna jest przydatność obligacji o krótkich terminach zapadalności w kontekście aukcji zamiany. Dobra koniunktura powoduje, że dochody budżetu państwa są wysokie, a potrzeby pożyczkowe niskie. Taka sytuacja sprawia, że Ministerstwo Finansów preferuje przetargi zamiany. Kolejny w czwartek.