Po południu obligacje dwuletnie wyceniano na poziomie 0,47 proc., pięcioletnie 0,90 proc., dziesięcioletnie 1,30 proc., a zatem odpowiednio 7, 9 i 12 punktów bazowych niżej niż tydzień temu. Wzrost wycen odbywał się przy wyraźnie wyższych obrotach, które koncentrowały się na papierach o długich terminach wykupu. Apetyt na dług widoczny był również na obligacjach innych krajów z regionu EMEA. Rentowność włoskich i portugalskich dziesięciolatek spadała o 9 punktów bazowych, hiszpańskich i francuskich o 5, a niemieckich o 3. W efekcie różnica w rentowności pomiędzy polską i niemiecką dziesięciolatką zmniejszyła się, licząc od początku maja, o prawie 20 punktów, a w porównaniu z połową marca o ponad 80. Tak szeroki apetyt, biorąc pod uwagę aspekt geograficzny i spore obroty, wskazuje, że do gry na rynku długu wkroczyli globalni gracze poszukujący stałej stopy zwrotu. Wzrost cen obligacji szedł w parze ze spadkami na rynkach akcji, które przybrały na sile po wystąpieniu szefa Rezerwy Federalnej. Jerome Powell wskazał, że w odniesieniu do obecnej oceny perspektyw gospodarczych dostrzega dodatkowe negatywne ryzyka. Wydarzeniem dnia na krajowym rynku była zorganizowana przez NBP kolejna aukcja odkupu obligacji. Wartość operacji wyniosła ponad 9 mld zł i skoncentrowała się na obligacjach wyemitowanych przez BGK i PFR. W sumie bank centralny skupił już na rynku wtórnym papiery dłużne za ponad 71 mld zł. ¶