To, czego rynek się spodziewał, to przejście na elastyczny cel inflacyjny. W nowym podejściu polityka Fedu będzie nakierowana na utrzymanie inflacji na przeciętnym poziomie 2 proc. w pewnym, wieloletnim okresie. Oznacza to, że jeśli inflacja była przez jakiś czas poniżej 2 proc., to Fed dopuszcza, aby w następnych okresach jej poziom był wyższy.

Drugą nowością – tu rynek spotkało zaskoczenie – była zamiana podejścia do koncepcji pełnego zatrudnienia. Do tej pory Fed obserwował odchylenia od szacowanego poziomu pełnego zatrudnienia. Teraz będzie reagował tylko, jeżeli odczyty wskażą zatrudnienie niższe od pełnego. Stopa bezrobocia, spadając poniżej poziomu wynikającego z pełnego zatrudnienia siły roboczej, nie będzie już zapalała czerwonej lampki ostrzegawczej, a Fed będzie dopuszczał nadwyżkę popytu na pracę nad jej podażą przez dłuższe okresy.

Można założyć, że w efekcie tych zmian wzrosną szacunki długoterminowej neutralnej stopy procentowej, słynnego r*. W połączeniu z tym, że rynki szacują, iż przez ponad trzy lata stopy Fedu zostaną na dotychczasowym poziomie i racjonalne jest oczekiwanie wzrostu premii za ryzyko, wynikającego z niepewności wokół nowej polityki, oznacza to bardziej stromą krzywą dochodowości.