Gdy rynki europejskie będą się zamykały, Amerykanie będa się dopiero rozkręcać. Ciekawie się zrobi dopiero po północy, gdy będą zamykane lokale wyborcze, ale na to Europa będzie reagowała już jutro. Na razie w sondażach prowadzi Joe Biden oraz Demokraci w wyścigu o Senat, ale do sondaży wielu podchodzi z nieufnością. Wydarzenia sprzed 4 lat nauczyły ostrożności w budowaniu oczekiwań wobec wyniku wyborów, choć trzeba przyznać, że od tamtego czasu jakość sondaży się poprawiła.
Dziś nastroje są nieco lepsze. Pozytywna końcówka sesji w Stanach skutecznie w tym pomaga. Notowania na rynkach azjatyckich zakończyły się podniesieniem wycen o 1-2 proc. (rynek japoński miał przerwę świąteczną). W Australii dodatkowym wsparciem dla tamtejszego indeksu była decyzja Reserve Bank of Australia o obniżeniu głównej stopy procentowej o 15 pkt. bazowych do poziomu 0.1 proc. To nie było zaskoczenie, a więc wpływ tej decyzji na rynek akcji jest raczej umiarkowany. Indeks z Sydney zyskał na ogólnoświatowej fali odreagowania.
W Europie indeks DAX będzie miał okazję zmierzyć się z poziomem 12000 pkt. Nadal do zwyżki podchodzić warto z dystansem. To wciąż jest ruch, który można uznać za korektę.
Wykres 1. DE30.f; Interwał czterogodzinny
Jeśli chodzi o zaplanowane na dziś publikacje, to kalendarz jest niemal pusty. O 16:00 poznamy amerykańskie dane o zamówieniach w przemyśle, a przed 23:00 spekulanci na rynku ropy skupią się na danych API o zapasach. Krótko potem pojawią się jeszcze dane z nowozelandzkiego rynku pracy.