Sentyment jednak cały czas pozostaje dobry i kształtują go nadzieje związane z 2021 rokiem i powrotem do normalności gospodarczej. Główne indeksy kończą więc rok na nowych szczytach mimo pandemii. W 2019 roku akcje również wypracowały blisko 20% wzrosty mimo spowalniającej dynamiki PKB i prowadzonej przez Trumpa wojny handlowej. Widać zatem, że cały czas możemy mówić o hossie. Na dużej części europejskich parkietów handel dziś się już nie odbywa, zatem na większe przetasowania trzeba poczekać do poniedziałku, kiedy publikowany będzie szereg grudniowych wskaźników koniunktury gospodarczej, odzwierciedlających jak wyglądała aktywność w ostatnim miesiącu 2020 roku. Opublikowane dziś rządowe dane o aktywności w Chinach wskazały na nieznaczne wyhamowanie tempa poprawy koniunktury. Wskaźnik PMI dla przemysłu spadł w grudniu do 51.9 pkt. z 52.1 pkt. poprzednio, a dla usług do 55.7 pkt. z 56.4 pkt. odnotowanych w listopadzie.
Na rynku walutowym słabość dolara nie ustaje, a kurs głównej pary walutowej powoli dobija do 1.23. USDJPY spada do 103, a GBPUSD wychodzi na nowe szczyty powyżej 1.36. W gronie G10 tradycyjnie najlepiej radzą sobie waluty antypodów. Kurs AUDUSD dobił do niewidzianego od początku 2018 roku poziomu 0.77, podobnie jak NZDUSD, który jest już powyżej 0.72. Widać, że w obliczu nadziei związanych z odbudową gospodarczą w przyszłym roku, inwestorzy stronią od amerykańskiej waluty, a jej wartość jest najniższa od dwóch i pół roku.
Złoty w dniu wczorajszym zaliczył pokaźną przecenę, mimo słabości dolara, a kurs EURPLNa chwilowo dotarł nawet do 4.60, po tym jak pojawiły się ze strony szefa NBP komentarze otwierające możliwość cięcia stóp procentowych w pierwszym kwartale 2021 roku. Po grudniowej interwencji walutowej widać wyraźnie, że bank centralny negatywnie w końcówce roku oddziałuje na kurs złotego.
Na koniec 2020 r niewiele można się też spodziewać po rynku surowcowym, gdzie złoto konsoliduje się poniżej poziomu 1900 USD za uncję, a ropa w przypadku odmiany WTI powyżej 48 USD za baryłkę. W tym ostatnim przypadku nic nie zmieniły nawet wczorajsze dane amerykańskiego Departamentu Energii, które wskazały na silniejszy od oczekiwań spadek zapasów ropy, bo aż o 6.1 mln baryłek, podczas gdy raport API wskazał na spadek o 4.8 ml baryłek, a mediana prognoz wskazywała na zmniejszenie poziomu zapasów ropy w USA o 2.1 mln baryłek.