Izrael zaatakował Iran 12 czerwca, teraz mamy rozejm i szybko zaczęły rosnąć obawy, czy są szanse na trwały pokój, skoro światowe potęgi nie mają w nim interesu. Jak pan ocenia wpływ tych wydarzeń na światową gospodarkę, na ropę czy ceny złota?
Tym razem to geopolityka wpływa na te surowce, na ropę, gaz, ale też na ceny złota. To zawieszenie broni między Iranem i Izraelem jest bardzo kruche, choć Trump raczył nazwać wiecznym, według mnie na pewno nie będzie wieczne. Może być nawet bardzo krótkotrwałe, dlatego że Izrael bardzo chce zmniejszyć zagrożenie ze strony Iranu. Zrównać Iranu z ziemią mu się nie uda, to jest 90 mln ludzi, ale chciałby zmienić rządy w Iranie, a to też będzie bardzo trudne. Myślę jednak, że podejmie jakąś próbę. Przecież wiemy, że wystarczy byle prowokacja, aby powiedzieć, że zawieszenie broni zostało zerwane i na nowo musimy bombardować. Iran z kolei na pewno tym bardziej będzie chciał mieć bombę atomową po doświadczeniach z ostatnich 12 dni tej wojny. W związku z tym ten pokój, to zawieszenie broni, ono jest rzeczywiście bardzo kruche.
Tę kruchość potęguje jeszcze sygnał z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, że nie ma informacji o tym, co się stało z 400 kg uranu w Iranie. I stąd są takie podejrzenia, że Iran jednak będzie kontynuował przygotowania do budowy bomby atomowej, co było w ogóle przyczynkiem do ataku Izraela na Iran. Tak jest, właściwie już wszystkie główne agencje informacyjne o tym piszą, Iran byłby zresztą niemądry, gdyby tego uranu nie wywiózł. To było oczywiste, że go wywiozą i że będą budowali tę bombę. Trzeba brać pod uwagę, że w 2018 roku, za pierwszej kadencji Trumpa, pan Trump utrącił porozumienie, które zawierał jeszcze Barack Obama z Iranem. Gdyby to porozumienie było w mocy, to najprawdopodobniej Iran nie budowałby tej bomby, to po pierwsze. Po drugie – służby amerykańskie mówiły premierowi Netanjahu, że Iran nie buduje bomby atomowej, a Izrael się zdecydował na ten krok.
Jak na te wydarzenia zareagowały rynki surowcowe?
Cena ropy rzeczywiście wystrzeliła, przy czym – to nie był jeden ruch, ona skakała kilka razy. To był ruch z poziomu sześćdziesięciu kilku dolarów do blisko siedemdziesięciu dziewięciu dla baryłki ropy WTI, czyli ropy amerykańskiej. Brent kwotowana w Europie jest zawsze kilka dolarów droższa. Po czym w ciągu dwóch dni z początku tego tygodnia ceny spadły o 13 procent i z tych siedemdziesięciu kilku zrobiło się sześćdziesiąt cztery dol.. W tej chwili ropa znowu drożeje około 2 procent. Skutki dla rynku surowcowego były więc krótkotrwałe, dlatego że to zawieszenie broni jednak jakieś osiągnięto i wtedy rynki odreagowały błyskawicznie. A poza tym widać było, że Iran żywi dużą niechęć do tego, czego świat się bał, czasem po cichu, a czasem głośno – czyli do blokowania cieśniny Omuz. Tamtędy przepływa 20–25 proc. dziennego zużycia ropy na świecie. W związku z tym zablokowanie tej cieśniny byłoby równoznaczne z podniesieniem ceny ropy o kolejne 50 procent, tego świat się bał najbardziej – ale Iran też się tego bał, dlatego tego nie zrobił. Iran to zrobi tylko i wyłącznie w tej sytuacji, kiedy jego władcy dojdą do wniosku, że nie mają innego wyjścia. Jest takie amerykańskie powiedzenie, że ktoś walczy jak szczur zagoniony do kąta. Taki szczur jest wtedy bardzo groźny, bo on się rzuca i atakuje. I w takiej sytuacji, gdyby Iran poczuł się zagoniony do kąta, wtedy mógłby zablokować cieśninę Ormuz, i to by była piękna katastrofa. Na razie zaś jej uniknęli. Nic więcej na ten temat nie można powiedzieć, bo to ciągle jeszcze majaczy na horyzoncie. Teoretycznie zablokowanie takiej cieśniny uruchomiłoby marynarkę Stanów Zjednoczonych, która by ją odblokowała, ale gdyby Iran zatopił tam statek na przykład, no to niestety trzeba byłoby go jakoś usunąć, a takie zadanie nie zajęłoby jedynie kilku godzin. Dlatego świat się boi. Cena ropy spadła, ponieważ Donald Trump częściowo uchylił sankcje Stanów Zjednoczonych, które mówiły o tym, że Iran nie może sprzedawać swojej ropy. Trump pozwolił, by Chiny ją kupowały. A skoro Chiny mogą ją kupować, no to otworzyły się strumienie ropy irańskiej praktycznie dla wszystkich – bo jak jeden może, to dlaczego drugi nie? To też obniżyło cenę ropy. Wreszcie, jakieś trzy dni temu Stany uruchomiły swoje rezerwy strategiczne ropy, co też spowodowało większą podaż ropy i musiało obniżyć ceny. Biorąc pod uwagę te wszystkie wydarzenia, należy podejrzewać, że cena ropy WTI amerykańskiej nie przekroczy w najbliższym czasie 70 dolarów, a to jest dobra informacja dla świata.
Złoto zareagowało na atak na Iran bardzo silną korektą i spadkiem z ponad 3400 dolarów już do 3360. Czego pan się tu spodziewa?
To naprawdę niezwykle ciekawy przypadek, bo podczas tych 12 dni złoto nie ustanowiło nowego szczytu, a można się go było spodziewać, bo w czasie niepokojów ucieczka do bezpiecznej przystani powinna podnosić ceny złota. Ale jak tylko zbliżały się do 3400 czy 3450, to natychmiast cena spadała. Najgorsze bombardowania, bombardowania amerykańskie, nic nie pomagały, złoto nie chciało drożeć. Gdy inwestorzy zobaczyli, że złoto nie chce drożeć w takiej sytuacji, kiedy powinno drożeć, to gdy tylko ta sytuacja się nieco uspokoiła, to natychmiast zaczęło tanieć. I to mimo tego, że dolar bardzo się osłabił, co zazwyczaj pomaga we wzroście ceny złota. Nastroje na rynku są takie, że skoro nic nie pomagało złotu, ani super zaostrzona sytuacja geopolityczna, ani osłabienie dolara, to znaczy, że to aktywo nie ma na razie przyszłości w biciu rekordów.