Na rynku akcji mamy hossę. Czy zawitała on też na rynek private debt?
Rynki prywatne nie doświadczają takich samych zmian jak publiczne. Raczej więc w tym przypadku mówimy o długoterminowych, bardziej stabilnych wynikach. Zmiany na rynku private debt są też mniejsze.
Czy to, co się dzieje na rynku akcji, ma jednak wpływ na rynek private debt? Z jednej strony jest to być może większa skłonność do podejmowania ryzyka, co powinno sprzyjać też rynkowi prywatnemu, ale z drugiej strony stopy zwrotu, jakie widzimy na rynku akcji, mogą być przecież też konkurencją dla private debt.
Konkurencja pomiędzy akcjami a instrumentami dłużnymi zawsze była. Jest zresztą cała dyskusja o tym, czy inwestować tylko w akcje, czy też instrumenty dłużne. Generalnie prowadzi to do wniosków, że dobrze jest stawiać na dywersyfikację, bo przecież akcje mogą się zachowywać czasami lepiej, a czasami gorzej. W przypadku rynku akcji mamy do czynienia z ryzykiem kupienia „na górce” i czasami potrzeba lat, by wyjść na plus. Jeśli chodzi o instrumenty dłużne, te górki nie są takie wysokie. W naszym obszarze działania, czyli rynku private debt, zmienność jest dużo mniejsza. Ryzyko, że ktoś kupuje „na górce”, jest więc zdecydowanie mniejsze.