Lipiec był całkiem niezłym miesiącem na rynkach, a w szczególności jeśli mowa jest o parkiecie amerykańskim. Nasz rynek też zanotował odbicie, jednak na tle innych było ono dość niemrawe. Dlaczego znów odstajemy od największych?
Na to składa się kilka czynników. Oczywiście rynek amerykański w lipcu wypadł dobrze, ale z kolei rynki wschodzące wcale aż tak dobrze sobie nie radziły. A my przecież też jesteśmy rynkiem wschodzącym. Piętno odcisnęła też nasza specyfika rynku. Mamy mocną reprezentację sektora bankowego, a widmo wchodzących wakacji kredytowych z punktu widzenia wyników bankowych to czynnik negatywny. To też było widać po kursach banków, a to też przełożyło się na indeks WIG20. Do tego trzeba zwrócić uwagę, co się działo na rynku surowców. Przeważały tam spadki, a to z kolei ciążyło spółkom surowcowym wchodzącym w skład WIG20. Zachowanie naszego rynku było w dużej mierze pokłosiem jego struktury. Zwróciłbym natomiast uwagę na to, co działo się na rynku obligacji. Tutaj mieliśmy bardzo dobry miesiąc i błyszczeliśmy na tle świata. W lipcu mieliśmy jedną z największych zmian ceny dziesięcioletnich papierów na globalnych rynkach. Ci, którzy na początku lipca zajęli więc pozycję, na koniec miesiąca mogli być bardzo zadowoleni. Być może na rynku obligacji doszło więc do punktu przegięcia. Też wydaje mi się, że zmienił się trochę paradygmat rynkowy. Uwaga została przekierowana z inflacji na spowalniającą gospodarkę.
Lipiec przyniósł także kolejną podwyżkę stóp procentowych w USA. Wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej też raczej zostało odebrane jastrzębio, a mimo to nie przeszkodziło to rynkom rosnąć. Czego jeszcze można spodziewać się po Fed?
Członkowie Rezerwy Federalnej mają duży ból głowy. Sytuacja jest trudna. Z jednej strony mamy wysoką inflację, która skłania do podnoszenia stóp, z drugiej strony jest wysokie zadłużenie i dbanie o wzrost gospodarczy. Lipcowa podwyżka była oczywiście zgodna z oczekiwaniami, ale wydaje mi się, że rynek oczekiwał, że może być jeszcze gorzej. Na pewno jednak Fed ma jeszcze sporo manewru. W scenariuszu bazowym należy więc oczekiwać kolejnych podwyżek stóp. Pytanie oczywiście, jak silne i szybkie one będą. Druga kwestia, która teraz nie została poruszona, to sprawa obniżania sumy bilansowej Fed. To się dzieje, tylko w dużo wolniejszym stopniu, niż miało się dziać. To jest czynnik, który nie sprzyja wycenie ryzykownych aktywów. Gdyby więc proces ten przyspieszył, będzie to negatywny element.