Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Bożena Żuławnik
Powszechne jest dziś narzekanie na drożyznę, inflację, raty kredytów... Zacznę więc optymistycznie. Banki podwyższają oprocentowanie lokat. Jeszcze nie tak dawno trzeba się było mocno postarać, żeby dostać 3 proc., teraz polowanie na okazje przeniosło się na poziom 6–7 proc. Nawet największe instytucje, które wcześniej zdążyły nas przyzwyczaić do stawek 0,01 proc., dzisiaj proponują 5–6 proc. Zdecydowanie poprawiła się oferta obligacji oszczędnościowych. Oprocentowanie wszystkich rodzajów papierów (oprócz trzymiesięcznych) w momencie zakupu przekracza 5 proc. i będzie się zwiększać wraz ze wzrostem stopy referencyjnej NBP, stawki WIBOR lub wskaźnika inflacji (w zależności od rodzaju obligacji). Można jeszcze dodać, że z powodu dużej przeceny akcji i papierów dłużnych notowanych na rynku (a co za tym idzie – również jednostek funduszy) jest okazja do tanich zakupów na giełdzie.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Ankieta przeprowadzona wśród 40 analityków i traderów dała medianę prognoz na poziomie 3220 USD za uncję złota na ten rok, w porównaniu z 3065 USD przewidywanymi w ankiecie sprzed trzech miesięcy. Prognoza na 2026 rok wzrosła z 3000 do 3400 USD.
Na rynkach napięcie rośnie wraz z coraz bliższym terminem wejścia w życie ceł na unijne towary.
Nasz rynek może jeszcze sprawić niespodziankę i WIG może znaleźć się na nowych szczytach wszech czasów. Ale trzeba pamiętać o czynnikach ryzyka – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Badanie przeprowadzone wśród 10 000 inwestorów z 12 krajów wykazało, że aż 75 proc. polskich inwestorów wykorzystuje spadki rynkowe do zakupów („buy the dip”). To o 9 pkt proc. więcej niż średnia globalna.
W środku roku krajowe indeksy notują około 35-proc. wzrosty, liderując europejskim parkietom. Amerykański rynek bardzo szybko podniósł się po wiosennym załamaniu, ale jego tegoroczne wyniki wciąż są skromne. Karta może się odwrócić w II połowie roku.
Na koniec tygodnia główne indeksy warszawskiej giełdy z hukiem wybiły się na nowe szczyty, wprawiając w osłupienie analityków i zarządzających. Zagranica wciąż kupuje polskie akcje.