MACD – wskaźnik o wielu obliczach

MACD to narzędzie, które powinno być znane każdemu zwolennikowi analizy technicznej. Chociaż to jeden z elementarnych wskaźników, to istnieją co najmniej cztery sposoby jego wykorzystania. Nieraz MACD sprawdził się w roli zachęty do kupowania akcji, jak i sygnał wczesnego ostrzegania przed załamaniem.

Aktualizacja: 17.02.2017 21:13 Publikacja: 26.04.2012 06:00

MACD – wskaźnik o wielu obliczach

Foto: GG Parkiet

Dwa tygodnie temu w „Profesjonalnym Inwestorze" pisaliśmy o oscylatorach. Tym razem zajmiemy się innym wskaźnikiem technicznym, który jest w pewnym stopniu podobny do oscylatorów, ale jednak wyróżniają go specyficzne zasady interpretacji i stosowania przy podejmowaniu decyzji na giełdzie. Mowa będzie o MACD.

Podstawowe podobieństwo w porównaniu z oscylatorami to fakt, że MACD na przemian porusza się w falach wzrostowych i spadkowych. Różnica jest jednak taka, że nie ma tu żadnego stałego przedziału dla tych wahań. O ile np. oscylator stochastyczny nie może wydostać się poza obszar 0–100 proc., to MACD nie jest skrępowany przez żadne ograniczenia, co łatwo wywnioskować na podstawie zamieszczonych w ramce wzorów. Widać to zresztą w praktyce. W dotychczasowej historii indeksu WIG liczona dla niego linia MACD ustanowiła historyczny dołek?na jesieni 2008 r. na poziomie -2788 pkt, z kolei w 1994 r. wspięła się na rekordową wysokość 1875 pkt. Widać zatem, że wartości MACD same w sobie niewiele mówią. Niebezpieczną strategią byłoby łapanie dołków i szczytów, a więc zakładanie, że po spadku lub wzroście do jakiegoś pułapu, MACD, a wraz z nim kursy akcji, zmienią kierunek trendu.

Sposób pierwszy – przecięcia linii

Z tego względu omawiany wskaźnik wykorzystuje się inaczej. Sposobów jest kilka. Pierwszy z nich to podejmowanie decyzji na podstawie przecinania się obu linii (czyli linii MACD i linii sygnalnej). Jeżeli linia sygnalna (a więc poruszająca się szybciej) rośnie powyżej linii MACD, jest to sygnał kupna. Z kolei jeżeli linia sygnalna spada poniżej linii MACD, jest to sygnał sprzedaży.

Przyglądając się historii notowań indeksu WIG można znaleźć sporo przykładów, kiedy tego typu sygnały pozwoliłyby załapać się na pokaźne ruchy zwyżkowe, a także uciec z rynku odpowiednio wcześnie przed nadciągającym załamaniem. Niestety okazuje się, że obok przykładów bardzo trafnych sygnałów można znaleźć jeszcze więcej sytuacji, w których tego typu wskazówki nie sprawdzały się (czyli np. nie zapowiadały wzrostu). Największą zmorą były całe serie błędnych sygnałów, pojawiające się w trakcie trendów bocznych. To właśnie w takich okresach linia sygnalna co chwilę przecinała linię MACD, co nie prowadziło jednak do żadnych rozstrzygnięć. Wówczas lepiej byłoby nie robić nic, niż kierować się sygnałami wskaźnika.

Alternatywa – poziom centralny

Ponieważ tego typu sygnały przynoszą dość zmienne i często rozczarowujące wyniki, aktywni inwestorzy starają się wykorzystać MACD także na inne sposoby. Alternatywą dla przecięcia się obu linii składających się na omawiany wskaźnik jest przebicie przez linię MACD poziomu zero (zwanego niekiedy linią centralną). Pułap ten jest kluczowy, bo to właśnie wokół niego oscyluje wskaźnik. Z matematycznego punktu widzenia nietrudno wywnioskować, że kiedy linia MACD rośnie powyżej zera (co jest traktowane jako sygnał kupna), jest to równoznaczne ze zwyżką 12-okresowej średniej kroczącej powyżej średniej z 26 okresów (np. sesji). Z kolei spadek linii MACD poniżej zera (co oznacza sygnał sprzedaży) to po prostu zniżka 12-okresowej średniej poniżej 26-okresowej średniej.

De facto oznacza to, że ten jeden z popularnych sposobów zastosowania MACD jest tym samym, co obserwowanie zwykłych średnich kroczących, a więc elementarnego narzędzia analizy technicznej. Inny jest jedynie sposób prezentacji graficznej sygnałów. Niemniej trudno odmówić takiej metodzie pewnych zalet. Z naszych obliczeń wynika, że w przypadku indeksu WIG całkiem nieźle w ostatnich dziesięciu latach sprawdzały się sygnały na wykresie w układzie tygodniowym. Od kiedy linia MACD urosła powyżej poziomu zero w 2003 r., przebywała powyżej niego nieprzerwanie aż do końca 2007 r., pozwalając wykorzystać ówczesną hossę do granic możliwości. Z kolei spadek poniżej poziomu zero trafnie ostrzegł przed nadciągającym kataklizmem. Gorzej było w minionym roku, kiedy zniżka linii MACD poniżej kluczowej granicy miała miejsce dopiero po pierwszym tygodniu sierpniowej paniki, a więc nieco zbyt późno. Z kolei w połowie marca pojawił się sygnał kupna, ale można mieć poważne wątpliwości, czy była to trafna wskazówka. Z pewnością nie ma co liczyć na to, że na dłuższą metę jakikolwiek wskaźnik będzie dawał bezbłędne sygnały. Lepiej mieć jednak plan działania, niż postępować chaotycznie.

Histogram, czyli wskazówki z wyprzedzeniem

Skoro już jesteśmy przy temacie linii zero (centralnej), to warto wspomnieć o histogramie MACD. Jest to niejako dodatkowy wskaźnik, swoista „nadbudowa" do standardowego MACD. Histogram to nic innego, jak pokazana w postaci słupków różnica między linią MACD i linią sygnalną. W obrazowy sposób pokazuje on, czy te dwie linie oddalają się od siebie lub przybliżają. Histogram z natury jest albo powyżej poziomu zero albo poniżej niego. Najbardziej liczą się punkty zwrotne, które pojawiają się czasem ze znacznym wyprzedzeniem w stosunku do innych omówionych wcześniej sygnałów na wykresie MACD.

Przykładowo na przełomie sierpnia i września ub.r. znajdujące się pod poziomem zero?słupki histogramu na wykresie w układzie tygodniowym?zaczęły się skracać, co było trafną wskazówką, że potencjał spadkowy na rynku akcji jest już na wyczerpaniu. Generalnie punkty zwrotne na wykresie histogramu są tym bardziej znaczące, im dłuższe są słupki. Wówczas niejako jest więcej miejsca na ich skracanie się.

Dywergencje też się liczą

Innym sposobem wykorzystania MACD, wymagającym już więcej wprawy, są dywergencje. Chodzi dokładnie o to samo, co w przypadku omówionych wcześniej oscylatorów. Jeżeli linia MACD ustanawia nowe średnioterminowe szczyty, podczas gdy kurs danego instrumentu jeszcze spada, jest to pozytywna dywergencja wróżąca zmianę trendu na wzrostowy. Jeśli zaś linia MACD ustanawia nowe dołki, podczas gdy kurs ciągle rośnie, oznacza to negatywną dywergencję, czyli zapowiedź zmiany trendu na zniżkowy. Trzeba przyznać, że ostatnio wskazówki tego typu sprawdzały się całkiem nieźle. Z dzisiejszej perspektywy doskonale widać, jaką moc prognostyczną miała negatywna dywergencja widoczna w okresie od kwietnia do lipca ub.r., a więc przed pamiętnym sierpniowym krachem.

[email protected]

Jak oblicza się wskaźnik

MACD to angielskojęzyczny skrót od słów „Moving Average Convergence/Divergence", co można przetłumaczyć jako „zbieżność/rozbieżność średnich kroczących". Na MACD (podobnie jak omówiony przed dwoma tygodniami oscylator stochastyczny) składają się dwie linie. Pierwsza z nich zwana jest po prostu linią MACD. Jest to różnica między dwiema wykładniczymi średnimi kroczącymi liczonymi z cen zamknięcia. Standardowo przyjmuje się średnie z 12 i 26 jednostek czasu (jednostką może być np. sesja, tydzień, miesiąc). Do tego dochodzi druga, wolniejsza linia, określana jako linia sygnału. Standardowo jest to średnia krocząca liczona na bazie linii MACD. Do kalkulacji przyjmuje się zwykle dziewięć jednostek czasu. Jak więc widać, chociaż na wykresie rysowane są jedynie dwie linie, to wskaźnik MACD ma trzy parametry, od których zależy m.in. szybkość reakcji na zmiany sytuacji, a zarazem liczba i częstotliwość sygnałów. Na ten aspekt wpływa oczywiście też to, czy analizujemy wykres w skali dziennej, tygodniowej czy miesięcznej.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych