Historia pokazuje, że trafiają się rekomendacje bardzo udane, ale również takie, które zupełnie się nie sprawdziły. Niekiedy ciężko winą za to obarczać analityków. Nie są oni bowiem w stanie przewidzieć np. załamania się trendu na rynkach czy też nadzwyczajnego wydarzenia, które może zaważyć na sytuacji spółki, a w konsekwencji – na jej wycenie. Ale są i takie raporty, które inwestorom na długo zapadły w pamięć, a autorom bynajmniej nie przysporzyły chwały.
Takim niechlubnym przykładem sprzed kilku lat jest słynna rekomendacja dla Lotosu, w której akcje tej spółki analityk wycenił na... zero złotych. Sprawa odbiła się szerokim echem. Komisja Nadzoru Finansowego ukarała autora tej rekomendacji, podkreślając, że raport został wydany bez zachowania należytej staranności.
Podejmując decyzję inwestycyjną, warto przejrzeć rekomendacje różnych biur maklerskich dla danej spółki i zapoznać się nie tylko z zaleceniem i ceną docelową – ale również z założeniami, jakie w raporcie poczynił analityk.
Mogą się tam znaleźć ważne informacje dotyczące np. prognozowanych dla spółki wyników czy też poziomu dywidendy.