Jeśli spółce grozi likwidacja i wycofanie z giełdy, inwestor powinien pozbyć się jej akcji. Choćby za symboliczny grosz – radzą eksperci. Dzięki temu inwestor może wykazać stratę w danym roku podatkowym lub pomniejszyć wysokość osiągniętego dochodu i tym samym wysokość zobowiązania. Każdy przypadek należałoby jednak rozpatrywać osobno. Czytelnik pyta o Polskie Jadło i Bomi. W przypadku tej pierwszej firmy – według zapowiedzi jej władz – jest jeszcze szansa na zmianę formy upadłości. Trwają rozmowy z wierzycielami. Kluczowe jest, czy poprą układ. Jeśli to zrobią, wówczas w ciągu kilku najbliższych miesięcy spółka wystąpi o zmianę formy upadłości. W przypadku Bomi – zdaniem zarządu – szans na porozumienie z wierzycielami raczej nie ma. W Bomi decyzja sądu nie jest prawomocna. Spółka będzie więc notowana na giełdzie jeszcze co najmniej przez pół roku (wycofanie akcji z obrotu następuje z upływem sześciu miesięcy od dnia uprawomocnienia się postanowienia sądu)..
Jednak kilka spółek z giełdą pożegna się wcześniej. Dziś po raz ostatni notowane są akcje Hydrobudowy. W ciągu najbliższych tygodni z notowań wypadnie też zapewne Euromark. Oczywiście inwestorzy mają różne strategie. Niektórzy grają pod decyzję sądu, licząc, że dojdzie do zmiany formy upadłości danej spółki, a jej kurs wtedy poszybuje. Na takiej strategii można się jednak mocno sparzyć. Doświadczyli tego m.in. akcjonariusze Jago. Jesienią ubiegłego roku sąd utrzymał w mocy decyzję o likwidacji spółki i kurs runął. Nie jest już notowana na GPW.
Akcja „Parkietu" – Inwestycyjne abc pomagamy inwestorom
www.parkiet.com/szkolagieldowa
Trwa akcja: „Szkoła giełdowa". Inwestorze! Masz pytania dotyczące inwestycji? Przyślij je nam na poniższy adres, a my zadamy je giełdowym ekspertom, [email protected]