– Przeznaczając na inwestycje giełdowe kwotę ok. 1 tys. złotych stajemy przed trudnym dylematem. Z jednej strony nie należy wsadzać wszystkich jajek do jednego koszyka, czyli powinniśmy zdecydować się na pewną dywersyfikację, z drugiej jednak jest to kwota, przy której napotykamy na pewne ograniczenia – odpowiada kierownik wydziału doradztwa inwestycyjnego BM BGŻ.
I dodaje: – Po pierwsze, wiele biur maklerskich stosuje minimalne stawki prowizji od transakcji, w wysokości np. 5 zł, co przy kupnie akcji za 100 czy 200 zł przekłada się na wysokie (w ujęciu procentowym) koszty transakcyjne. Po drugie należy pamiętać, że obecnie na GPW ceny pojedynczych akcji kilku spółek przekraczają 500, a nawet 1000 zł. W mojej ocenie, chcąc ulokować kwotę ok. 1000 zł w akcjach, można albo zdecydować się na zakup jednostek któregoś z funduszy akcyjnych, albo podzielić tę kwotę w równych częściach na zakup 2–3 spółek. Oczywiście w miarę wzrostu wartości portfela należy zwiększać poziom dywersyfikacji poprzez dodawanie kolejnych spółek (docelowo do ok. 12–15).
Tak więc, nawet dysponując małą kwotą przeznaczoną na inwestycje, warto dokonać dywersyfikacji portfela akcji. W przypadku przywołanej kwoty 1 tys. zł, optymalnym rozwiązaniem wydają się być walory trzech spółek. Do giełdowego gracza należy jednak decyzja, jaki będzie rozkład procentowy zainwestowany w konkretne firmy. Najlepiej wybrać jeden z dwóch scenariuszy: albo rozdzielić środki po równo na wszystkie wytypowane firmy, albo wybrać jedną spółkę dominującą (przeznaczyć na nią ok. 50 proc. kapitału) i dwie zabezpieczające (np. po 25 proc.). Jednak możliwości jest więcej i to każdy inwestor sam powinien dokonać wyboru.
Rady dla debiutantów
A jakie jeszcze rady dla giełdowych śmiałków – planujących podbój GPW – ma Witold Wroński? – Początkujący i nieco mniej doświadczeni inwestorzy powinni wystrzegać się podejmowania nerwowych i emocjonalnych decyzji pod wpływem pojedynczych informacji i impulsów. Zdecydowanie odradzałbym zawieranie transakcji jedynie ze względu na 2–3-proc. wzrost lub spadek notowań. Moim zdaniem zakup akcji należy rozpatrywać jako inwestycję o horyzoncie czasowym co najmniej kilku kwartałów – podpowiada kierownik wydziału doradztwa inwestycyjnego BM BGŻ.
Ekspert zachęca debiutantów przede wszystkim do zachowania cierpliwości. – Początkujący inwestorzy często zrażają się do giełdy ze względu na krótkoterminowe wahania kursów i przejściowe (niekiedy tylko papierowe) straty. Uważam, że znacznie lepiej jest nie przejmować się drobnymi krótkoterminowymi zmianami, a w zamian pozostawać wiernym swojej długoterminowej strategii. Jeżeli uważamy, że w obecnym momencie cyklu koniunkturalnego akcje stanowią atrakcyjną inwestycję na najbliższe 6–8 kwartałów, kupmy je i przetrzymajmy przez ten czas, a w większości przypadków osiągniemy lepsze rezultaty, niż gdybyśmy codziennie nerwowo zmieniali skład portfela. W tym miejscu można odwołać się do cytatu z Warrena Buffetta, że rynek kapitałowy jest miejscem, gdzie pieniądze płyną od aktywnych do cierpliwych – mówi Witold Wroński.
Kolejne podpowiedzi
Gdy nasze pierwsze spotkanie z giełdą zakończy się sukcesem, lub z czasem będziemy dysponować większą ilością gotówki, warto pomyśleć wtedy o bardziej rozbudowanej dywersyfikacji portfela inwestycyjnego.