Tydzień temu opisaliśmy w tym miejscu pierwszy etap analizy fundamentalnej, czyli analizę makroekonomiczną. Dziś przybliżymy kolejny etap – analizę sektorową, która pozwala ocenić atrakcyjność konkretnych branż reprezentowanych przez giełdowe spółki. O to, jak ją przeprowadzić, zapytaliśmy giełdowych praktyków.
Branża a gospodarka
– Analiza sektorowa jest przedłużeniem analizy makroekonomicznej i to z niej powinny płynąć wstępne wnioski w zakresie atrakcyjności poszczególnych branż. Kluczowy jest tu moment cyklu koniunkturalnego, w którym obecnie znajduje się gospodarka. Należy szukać tych sektorów, które dają najlepszą ekspozycję na wzrost gospodarczy, w zależności od jego struktury – mówi Sebastian Trojanowski, specjalista ds. strategii inwestycyjnych w TMS Brokers.
W tym kontekście najlepszy moment do wchodzenia na rynek jest wtedy, gdy minimum dynamiki PKB mamy już za sobą, a cykliczne maksimum jest przed nami. – Okres ten można jednak podzielić na dwa odcinki, których granicą jest minimum tempa inflacji. Czas malejącej dynamiki cen faworyzuje bowiem zupełnie inne sektory niż okres, gdy tempo inflacji zaczyna przyspieszać. Wynika to z cyklu biznesowego branż, w ramach którego w fazie dezinflacyjnego ożywienia lepiej zaczynają radzić sobie te sektory, które korzystają ze spadku cen towarów wykorzystywanych w procesie produkcji, zwłaszcza surowców naturalnych (np. sektor transportowy, przemysł). Z kolei w fazie inflacyjnego ożywienia zyskuje sektor finansowy (na fali rosnących stóp procentowych) oraz wydobywczy (korzystający z drożejących surowców) – tłumaczy Piotr Kaźmierkiewicz, analityk CDM Pekao.
Zbigniew Obara, ekspert BM Alior Banku, zwraca natomiast uwagę, że czynniki związane z cyklicznością i zmianami strukturalnymi należy zestawić ze średnimi wycenami. – Przykładowo C/Z w danym sektorze na poziomie poniżej 10, gdy na giełdzie średnio jest 15, może być pułapką – jeśli wynika z negatywnie nań oddziałujących strukturalnych zmian w otoczeniu, takich jak np. rozwój konkurencyjnych technologii, kanałów dystrybucji, regulacji itp. – lub okazją – jeśli niski wskaźnik C/Z wynika z cykliczności (np. przejściowy spadek popytu wynikający z ogólnej koniunktury). Jednocześnie wskaźnik C/Z na poziomie znacznie powyżej średniej rynkowej może być atrakcyjny, o ile sektor będzie beneficjentem strukturalnych zmian w gospodarce (z reguły są to sektory nowych technologii i podobnych) – tłumaczy analityk.
Kluczowe zmienne
Po wyborze branż, które powinny najlepiej sobie radzić w obecnej fazie cyklu koniunkturalnego, należy ocenić je bardziej szczegółowo. Do tego celu służy wiele czynników, na które należy zwracać uwagę. – Wśród uniwersalnych zmiennych są przede wszystkim poziom konkurencji, cykl życia sektora, poziomy i trendy w marżach zysku, stabilność i perspektywy wzrostu popytu czy też siła dostawców i uzależnienie sektora od cen surowców. Poza tym pozytywnym argumentem jest zazwyczaj niska ekspozycja na ryzyko polityczno-regulacyjne – wymienia Trojanowski.