Ta globalna tendencja dotyczy zwłaszcza Polski. Poza klasycznym kredytem bankowym, szeroką paletą dotacji, rynkiem kapitałowym, powstał szereg funduszy VC wspierających innowacyjne i dynamicznie rozwijające się projekty. Obok tych wszystkich możliwości w ciągu ostatnich pięciu lat dosłownie eksplodował rynek alternatywnych metod finansowania, których dostępność, skala, rozmiar i wzrost jest absolutnie rewolucyjny.
Crowdfunding.
Ja nie mam nic, wy macie po 10 dolarów, to w sam raz tyle, żebyście sfinansowali mój pomysł – parafrazując, tak wygląda finansowanie społecznościowe. Crowdfunding, na zimno patrząc, to biznesowo głęboka przedsprzedaż. Na etapie projektu przedstawiamy społeczności swój pomysł i sprzedajemy urządzenie, aplikację, grę, film. Chociaż bardzo wiele projektodawców jest zanurzonych w kulturze, to jednak mnóstwo przedsięwzięć ma charakter czysto biznesowy.
Na największej platformie kickstarter.com sfinansowano ponad 140 tys. projektów, zbierając na nie ponad 3,8 mld dolarów. Druga platforma co do wielkości to indiegogo.com z ponad 1 mld dolarów.
Na kickstarterze próbowało już swoich sił wielu polskich przedsiębiorców, np. Woolet – producent „inteligentnych" portfeli – zebrał 333 000 dolarów, ACR, producent gimbali, czyli stabilizatorów do kamer, zebrał 224 000 funtów. Ostatnio rekordzista z Polski, gra Iron Harvest, zebrała 1 298 726 dolarów od 16 607 wspierających.
Jak widzisz swój biznes, kiedy masz na koncie ponad 4 mln złotych i 16 tysięcy klientów, którzy będą dopiero odbierali swój towar za 3 albo 6 miesięcy? Nieźle, prawda?