Na rynku walutowym mamy do czynienia z różnymi strategiami, w tym m.in. ze strategią carry trade. Na czym ona polega?
Na rynku walutowym istotną rolę odgrywają stopy procentowe. W długim terminie kreują one trendy albo – inaczej mówiąc – rynek dostosowuje się do trendów panujących na rynku stóp procentowych. Różne kraje i obszary gospodarcze mają oczywiście różne stopy procentowe. To wiąże się z różnym oprocentowaniem kredytów, jakie możemy zaciągnąć w danym kraju przy aktualnym poziomie stóp, jak również z różnym oprocentowaniem depozytów. To jest istotny element strategii carry trade, która – mówiąc najprościej – opiera się na tym, aby zaciągnąć pożyczkę w walucie kraju, w którym stopy procentowe są niskie, a następnie zamienić ją na walutę kraju, gdzie stopy procentowe są wysokie, by trzymać ją na depozycie. W takim układzie korzystamy na wysokich odsetkach tam, gdzie stopy procentowe są wysokie. Naszym zyskiem jest różnica między oprocentowaniem depozytu a oprocentowaniem zaciągniętego kredytu.
Różnica w oprocentowaniu to jednak jedno, a co ze zmianą kursu? Może przecież dojść do sytuacji, gdzie ta zmiana kursu „zje" nam cały zysk wypracowany dzięki strategii carry trade.
Zgadza się. Zachowanie kursu i zmienność oraz ryzyko inwestycyjne w danych krajach, których waluty bierzemy pod uwagę przy strategii carry trade, jest bardzo istotne. Przed kryzysem finansowym w ramach strategii carry trade bardzo popularna była para funt–jen. Inwestorzy pożyczali jena, który był bardzo nisko oprocentowany, i deponowali pieniądze w funtach brytyjskich na około 5 proc. Na tej parze walutowej mieliśmy więc do czynienia z bardzo mocnym trendem. Co warte podkreślenia, to był przykład gospodarek o tym samym stopniu ryzyka inwestycyjnego. Dziś już carry trade w tym przypadku nie występuje, gdyż różnice poziomu stóp procentowych w rozwiniętych gospodarkach są niewielkie.