Smartfon, zegarki i obrączki zamiast plastikowej karty

Smartfon, zegarki i obrączki zamiast plastikowej karty

Publikacja: 28.03.2019 18:00

Udział operacji bezgotówkowych w wartości wszystkich transakcji kartami wzrósł do 43 proc. (35 proc.

Udział operacji bezgotówkowych w wartości wszystkich transakcji kartami wzrósł do 43 proc. (35 proc. cztery lata temu). Nadal sporo operacji realizujemy w bankomatach.

Foto: Adobestock

Rozwój transakcji bezgotówkowych był możliwy dzięki solidnej bazie w postaci rozbudowanej bankowości elektronicznej, a ostatnio także mobilnej. Teraz czas na kolejny etap – nowe będą nie tylko sposoby płacenia, ale i autoryzacji.

Płatności bezgotówkowe rozwijają się w Polsce w szybkim, dwucyfrowym tempie. Proces ten ma kilka wymiarów i nie ma wątpliwości, że będzie postępował.

Podwalinę pod rozwój transakcji bez wykorzystania gotówki stworzyła bankowość elektroniczna. Dziś aktywnych klientów tej bankowości (minimum jedno logowanie w miesiącu) jest już 17,3 mln (łącznie kont z dostępem przez internet jest 37,3 mln). Jeszcze w 2015 r. aktywnych klientów korzystających z internetu było 14,5 mln, a w 2010 r. – tylko 9,2 mln.

Wraz z rosnącymi możliwościami smartfonów i popularyzacją tych urządzeń zaczęła się rozwijać bankowość mobilna. Obecnie prawie 8 mln Polaków aktywnie korzysta z tego rozwiązania. Używamy kart płatniczych sprzęgniętych z bankowością internetową, ale płacimy także za pomocą smartfonów i innych przenośnych urządzeń mających dostęp do internetu.

Liczba i wartość bezgotówkowych transakcji kartami zwiększa się szybko, w tempie ponad 20 proc. rocznie. W trzecim kwartale 2018 r. było ich 1,23 mld o wartości 80 mld zł, a dwa lata wcześniej – nieco ponad 800 mln (wartość 55 mld zł).

Terminale dla mikroprzedsiębiorców

Wzrost był możliwy dzięki wzmocnieniu kolejnego filara transakcji rozliczanych elektronicznie, czyli sieci terminali POS. Na koniec września 2018 r. było ich już prawie 742 tys., czyli o 23 proc. więcej niż rok wcześniej (463 tys. na koniec 2015 r.). NBP wskazuje, że decydujący wpływ na tak szybki rozwój ma Fundacja Polska Bezgotówkowa. Oferuje ona czasowo bezpłatne terminale płatnicze dla podmiotów, które dotychczas przyjmowały wyłącznie płatności gotówkowe (spora część z nich to mikroprzedsiębiorcy). Dzięki programowi w 2018 r. zainstalowano 100 tys. terminali, czyli prawdopodobnie trzy czwarte wszystkich nowych. Rozwój infrastruktury może napędzić także zmiana technologiczna. Już teraz smartfony czy tablety mogą pełnić funkcję terminali i rozwiązanie to zyskuje na popularności.

GG Parkiet

Ponad 99 proc. terminali obsługuje płatności zbliżeniowe. Dzięki tak wysokiemu odsetkowi i rosnącej liczbie terminali oraz kart płatniczych z funkcją zbliżeniową (83 proc. wszystkich kart płatniczych) szybko rośnie liczba zbliżeniowych transakcji bezgotówkowych kartami oraz ich wartość (odpowiednio o 34 proc. i 58 proc. rok do roku). Zwiększa się też ich udział we wszystkich bezgotówkowych transakcjach kartami – teraz wynosi 76 proc. pod względem liczby i 60 proc. pod względem wartości operacji. Dwa lata temu było to odpowiednio 59 i 37 proc.

GG Parkiet

Ale widać jeszcze rezerwy, gdy weźmie się pod uwagę udział transakcji bezgotówkowych w wartości wszystkich transakcji kartami. Udział ten wzrósł do 43 proc. z 35 proc. cztery lata temu, ale wciąż jest to mniej niż połowa wartości wszystkich tego typu transakcji.

Większe kwoty bez PIN

GG Parkiet

Dużym bodźcem do rozwoju płatności bezgotówkowych, nawet przy założeniu braku kolejnych dużych innowacji czy przyrostu sieci terminali, może być podniesienie limitu transakcji zbliżeniowych bez podawania kodu PIN; obecnie jest to 50 zł, a ma być 100 zł.

– Podniesienie limitu przełoży się na szybkość obsługi, więc będzie ułatwieniem dla klienta i pozytywnie wpłynie na cały obrót bezgotówkowy, bo to w końcu decyzja samego klienta, w jaki sposób chce płacić – mówi Piotr Waś z firmy płatniczej Ingenico.

Visa i Mastercard, czyli główni operatorzy kart płatniczych, mają już zgody NBP na zwiększenie limitu. Komplikacją jest wejście jesienią tego roku przepisów o tzw. silnym uwierzytelnianiu.

– Sektor bankowy z systemami płatniczymi analizuje, jak i kiedy możliwe byłoby podniesienie limitu transakcji zbliżeniowej w taki sposób, aby jak najmniej oddziaływało to na utrwaloną praktykę i sposób dokonywania transakcji przez klientów – mówi Wojciech Pantkowski, dyrektor zespołu systemów płatniczych i bankowości elektronicznej w Związku Banków Polskich.

Prawdopodobnie podniesienie limitu – do czego potrzebna jest współpraca operatorów kart, agentów rozliczeniowych i banków – nastąpi jeszcze w tym roku, ale raczej nie wcześniej niż we wrześniu.

Maksymalna kwota bez PIN, 50 zł, ustalona w 2007 r., przestała być adekwatna do dzisiejszych warunków ze względu na wzrost wynagrodzeń i inflację. W 2017 r. po raz pierwszy średnia wartość transakcji zbliżeniowej przekroczyła 50 zł i była ponadtrzykrotnie wyższa niż w 2010 r. W trzecim kwartale 2018 r. było to już 52 zł. Świadczy to o tym, że powszechność płatności zbliżeniowych dotyczy nie tylko płatności z niskimi kwotami, ale także tych większych, przekraczających 50 zł. Na pytanie: czy chcielibyście do 100 zł płacić bez PIN, 67 proc. Polaków odpowiada twierdząco. Warto jednak wspomnieć, że już teraz klienci mający np. smartfon z wirtualną kartą płatniczą mogą samodzielnie ustalać kwotę niewymagającą podania kodu PIN.

Duży sukces polskiego BLIK-a

Karty płatnicze mają ogromne znaczenie w rozwoju transakcji bezgotówkowych, ale coraz bardziej popularne stają się płatności mobilne. Świadczy o tym także sukces BLIK-a, czyli systemu stworzonego przez polski sektor bankowy. BLIK jest dostępny już niemal we wszystkich bankach, dociera do około 95 proc. ich klientów. W 2018 r. Polacy zrealizowali w ten sposób 91 mln transakcji, dwa razy więcej niż łącznie w pierwszych trzech latach funkcjonowania systemu. Ich wartość wyniosła 12,5 mld zł, czyli o 170 proc. więcej niż w 2017 r.

Główną siłą BLIK-a są transakcje w internecie (odpowiadają za trzy czwarte wszystkich), popularne są też wpłaty i wypłaty w bankomatach, przelewy na numer telefonu i transakcje w terminalach. BLIK nawiązał współpracę z MasterCardem, aby umożliwić transakcje w terminalach płatniczych za granicą. Testuje też płatności na numer telefonu między europejskimi bankami, co dodatkowo napędzi i tak szybki wzrost płatności BLIK-iem.

– Wyzwaniem dla branży handlowej będzie integracja w jednym narzędziu takich funkcji, jak: wyszukiwanie towaru, porównanie cen i płatności. Kolejne innowacje zmierzają do zminimalizowania wysiłku kupujących i przyspieszenia zakupów – mówi Bogdan Łukasik, szef rady nadzorczej Modern Expo Group, producenta rozwiązań dla handlu.

Ważnym obszarem rozwoju będą nie tylko płatności, ale też ich autoryzacja, np. za pomocą biometrii (cech fizycznych klienta takich jak np. kształt twarzy, odcisk palca, tęczówka).

Już teraz można sprawnie, szybko i bezpiecznie płacić kartą czy telefonem np. za bilet komunikacji miejskiej czy parking. Nowoczesne systemy poboru opłat w postaci bezgotówkowej wprowadzono już m.in. we Wrocławiu i Bydgoszczy, a programy pilotażowe trwają w Gdańsku i Łodzi. Wprowadzenie płatności zbliżeniowych otworzyło drogę dla płatności mobilnych. Badania pokazują, że już niemal 90 proc. polskich konsumentów spośród tych, którzy dokonali płatności zbliżeniowej, sądzi, że w ciągu trzech lat zapłaci smartfonem.

Polacy bardziej lubią nowości niż inni Europejczycy

Coraz popularniejsze stają się tzw. wearables, czyli urządzenia mające połączenie z internetem, które można założyć na siebie i za ich pomocą płacić. Może to być zegarek czy opaska fitness, a nawet obrączka. MasterCard w ubiegłym roku zbadał, jak bardzo Polacy są otwarci na nowe formy płatności. Okazało się, że już 27 proc. ankietowanych deklaruje, że będzie płacić zbliżeniowo za pomocą wearables. Według prognoz do 2020 r. 62 proc. urządzeń ubieralnych będzie wyposażonych w funkcje płatnicze. Dodatkowa autoryzacja może nie być konieczna, bo urządzenie samo zweryfikuje swojego właściciela na podstawie cech biometrycznych.

Według MasterCard proces wprowadzania i akceptacji takich płatności w Polsce może być dużo szybszy niż w innych częściach Europy. Pod względem przyswajania nowych form płatności jesteśmy bardziej zaawansowani niż np. Niemcy. Polacy płacą zbliżeniowo 20 razy częściej niż nasi zachodni sąsiedzi. Już 33 proc. z nas wykonuje takie operacje codziennie, a 79 proc. co najmniej raz w tygodniu. To najlepsze wyniki wśród wszystkich badanych państw Europy.

Coraz częściej będziemy korzystać z takich rozwiązań jak aplikacje sklepów – służące do zakupów – zintegrowane z cyfrowymi portfelami. Pozwoli to klientom nie tylko samodzielnie skanować produkty, ale też płacić cyfrowo za pomocą telefonów. Już teraz Amazon tworzy w USA supermarkety, w których można płacić w prosty sposób: wystarczy podejść do półki i wziąć wybrane rzeczy. ¶

Czas na nowe metody płatności i weryfikacji klienta

Mobilna rewolucja w bankowości wciąż trwa – coraz więcej klientów używa do bankowania smartfonów – ale już na horyzoncie pojawia się kolejna jej odsłona. Głównymi bohaterami będą wearables, czyli małe urządzenia, które można założyć (np. opaska, zegarek, obrączka). Jeśli mają połączenie z internetem, można za ich pomocą płacić. Działania bankowców i firm technologicznych zmierzają do ułatwienia płatności i sprawienia, że staną się one niejako automatyczne. Dlatego rozwijać się będą także bardziej skuteczne metody uwierzytelniania, co jest zresztą wymagane przez nowe regulacje. Największe nadzieje banki wiążą z biometrią.

Inwestycje
Promocja na ETF-y również w Noble Securities
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę