Wybuch pandemii unaocznił kluczową rolę sektora biotechnologicznego. Dobrze widać to również na rynkach kapitałowych. Indeks branżowy WIG-leki wystartował 30 grudnia 2016 r. Poruszał się w trendzie bocznym aż do wybuchu pandemii. Wtedy się ożywił. Od minimum (zanotowanego w marcu 2020 r.) do teraz urósł ponaddwukrotnie. Dynamika wzrostu cen akcji niektórych spółek była nawet czterocyfrowa.
WIG-leki grupuje akcje dziewięciu firm, ale inwestorzy zainteresowani biotechnologią nie muszą ograniczać się do tych podmiotów. W sumie na GPW i rynku NewConnect notowanych jest kilkadziesiąt spółek zajmujących się odkrywaniem i produkcją leków.
Liderzy zwyżek
Gwiazdą na warszawskiej giełdzie w ostatnich kilkunastu miesiącach był Biomed-Lublin. Jeszcze na początku zeszłego roku niewielu słyszało o tej spółce, a jej notowania oscylowały w okolicach 1 zł. Kiedy wiosną 2020 r. firma ogłosiła, że rozpoczyna prace nad lekiem na Covid-19, kurs poszybował. Latem przebił poziom 30 zł, a wycena całej firmy sięgnęła 2 mld zł. Potem wprawdzie przyszła mocna korekta, ale i tak obecnie akcje są dziesięciokrotnie droższe niż na początku zeszłego roku.
Imponujący rajd mają za sobą również notowania OncoArendi Therapeutics. Dwanaście miesięcy temu za akcję trzeba było zapłacić kilkanaście złotych, dziś niemal czterokrotnie więcej. Impulsem do wzrostu było podpisanie w listopadzie 2020 r. umowy partneringowej z koncernem Galapagos w sprawie rozwoju leku OATD-01. Łącznie wartość kontraktu może sięgnąć 1,5 mld zł. To rekord w historii polskiej biotechnologii.
Kolejnym przykładem imponujących zwyżek notowań jest Mabion. Jego kurs od 2018 r. poruszał się w trendzie spadkowym. Zmieniło się to na początku marca tego roku, kiedy spółka ogłosiła podpisanie umowy z amerykańskim koncernem Novavax i włączenie się do łańcucha produkcyjnego szczepionki na Covid-19. Na wieść o tym kurs poszybował. I choć w kolejnych tygodniach akcje mocno staniały, nadal są dwukrotnie droższe niż przed podaniem informacji o umowie.