Lada moment rozpocznie się sezon wakacyjny. W tym roku zapewne będzie miał wyjątkowy charakter. Po ograniczeniach pandemicznych wszyscy stęskniliśmy się za wyjazdami i odpoczynkiem poza domem. Wybór odpowiedniego miejsca, terminu, sprawdzanie pogody... to tradycyjne dylematy urlopowiczów. W przypadku inwestorów giełdowych lista znaków zapytania jest jednak dłuższa. O ile bowiem my możemy sobie zaplanować wolne, o tyle przecież rynek nigdy nie śpi. Czy tego chcemy, czy nie, sesje giełdowe odbywają się normalnym trybem, akcje tanieją i drożeją. Jak to pogodzić z urlopową beztroską?
Długoterminowi mają lżej
Przynajmniej w teorii sprawa wydaje się prosta. Wystarczy przecież nie sprawdzać notowań giełdowych. Teoria to jedno, życie swoje. Każdy, kto handluje aktywnie na giełdzie, wie bowiem, że pokusa, by śledzić wydarzenia rynkowe, jest ogromna, nawet jeśli jesteśmy na urlopie. Narażamy się jednak na sytuację, gdy naszym porannym zmartwieniem wakacyjnym nie będzie tylko to, by zająć najlepsze miejsca przy basenie czy też wybór trasy wycieczki. Zresztą w ciągu dnia też może być różnie. Kiedy nasze akcje zyskują na wartości, to nawet średniej jakości piwo smakuje wybornie. Gorzej, jak sprawy rynkowe idą nie po naszej myśli. Wtedy wszystko jest na „nie". Jedzenie nie takie, hotel mógłby być lepszy, a piwo, które normalnie jest całkiem niezłe, staje się największym sikaczem.
Z drugiej strony przed wyjazdem można też zamknąć pozycje i jechać na urlop z „czystą" głową. Ale zaraz, zaraz... jak to? Przecież mam w portfelu same perełki, których notowania lada moment odlecą w kosmos. Taka okazja ma przejść mi koło nosa tylko dlatego, że mam urlop? A może przed wyjazdem ustawić zlecenia stop loss? Też niedobrze. Przypadkowo może bowiem zamknąć nam pozycję, której wcale nie chcieliśmy zamykać. Co więc zrobić?
– Nie ma tutaj jednoznacznej odpowiedzi – nie pozostawia złudzeń Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny w BM PKO BP. Eksperci zgodnie podkreślają, że przyjęta strategia zależy od nas samych, tego, jakimi inwestorami jesteśmy, czy też od aktywów, jakie posiadamy w portfelu.