Złoto i srebro w ostatnich dniach wyraźnie zaczęły zyskiwać na wartości. Wycena złota dotarła w okolice 1800 USD za uncję, a srebro zbliża się do 24,5 USD za uncję. W ostatnim czasie pomagało m.in. otoczenie w postaci osłabienia dolara. W poniedziałek jednak oba metale szlachetne nadal zyskiwały na wartości, mimo że dolar znowu złapał wiatr w żagle. Czy można to traktować jako „byczy" sygnał?
Inflacja w centrum uwagi
Jak można tłumaczyć poniedziałkowy ruch na rynku metali szlachetnych? Kluczem może być inflacja.
– Wielu inwestorów bierze pod uwagę obecną wysoką inflację w wielu miejscach na świecie, w tym w Stanach Zjednoczonych – a to skłania ich do posiadania złota w swoich portfelach inwestycyjnych – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. I chociaż temat inflacji nie jest niczym nowym, to ważne są sygnały płynące ze strony przedstawicieli amerykańskiej administracji oraz bankierów centralnych.
– Sekretarz skarbu Janet Yellen spodziewa się, że inflacja utrzyma się na wysokim poziomie do połowy 2022 r., a następnie zacznie się obniżać. Jednocześnie odrzuca krytykę, jakoby władze monetarne i fiskalne straciły kontrolę nad wzrostem cen – zauważa Maciej Madej, ekspert TMS Brokers. Powoli zmienia się także punkt widzenia przedstawicieli Rezerwy Federalnej.
– Kiedy inflacja w USA wyraźnie wzrosła wiosną tego roku, Fed określił ją mianem przejściowej. Argumentował to efektami bazy, głównie ze strony paliw. Jesienią inflacja miała spadać, ale już wiemy, że tak się nie stało. Interwencjonizm monetarno-fiskalny zaowocował silnym wzrostem popytu, szczególnie w USA, zaś zakłócenia po stronie podaży uniemożliwiają jego zaspokojenie. Ta presja też miała być przejściowa, ale na ten moment nic nie wskazuje, aby malała. To oczywiście stawia Fed w trudnej sytuacji. Pojedynczy członkowie Komitetu już wcześniej wskazywali na potrzebę zmiany polityki, ale Powell szedł w zaparte. Jego piątkowe wystąpienie było pierwszym, gdy przyznał, że inflacja może pozostać wysoka dłużej, niż Fed oczekiwał, i konieczna będzie reakcja. Jest to uchylenie drzwi do silniejszej reakcji na wyższą inflację – twierdzi Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers.