Przed drugą wojną w Warszawie policja odnotowała przypadki sprzedaży kolumny Zygmunta III Wazy, która stoi na placu Zamkowym.
Przyjeżdżał bogaty obywatel z prowincji, a miejscowy cwaniak sprzedawał mu kolumnę. Jak on to robił?
Fakt powyższy kojarzy mi się z ostatnią medialną sensacją. Media informują, że antykwariuszka ze Szwecji sprzedała polskim klientom za kilkaset milionów rzeźby o wartości rzekomo inwestycyjnej. Rzeźby nie miały jednak inwestycyjnego potencjału. Nabywcy nawet nie oglądali rzeźb, dostawali potwierdzenie zakupu. Skąd biorą się naiwni, którzy wierzą, że można kupić kolumnę Zygmunta?
Uwodzenie klienta
Celowo nie podaję szczegółów sprawy, ponieważ nie są ważne. Najważniejszy jest mechanizm uwodzenia naiwnych. Takie afery będą się powtarzały, ponieważ ludzi zaślepia chciwość. Klienci wierzyli, że nastąpi cud i nic nie robiąc, zostaną bogaczami.
Dlaczego klienci antykwariuszki nie sprawdzili, czy oferowane na inwestycję rzeźby funkcjonują na rynku? Wystarczyło zajrzeć na światowy portal rynku sztuki Artprice (www.artprice.com) lub na polski odpowiednik Artinfo.pl (www.artinfo.pl).