Łza się w oku kręci, ponieważ właśnie zdałem sobie sprawę, że tej wiosny minęło sześć lat, odkąd na łamach „Parkietu" zagościła ta retrorubryka, przybliżająca historię i ciekawostki ze świata motoryzacji. W pierwszym tekście zatytułowanym „Prawie jak Goldfinger" opisałem model Rolls-Royce Silver Shadow 2 z 1979 roku. Tytułem nawiązywałem oczywiście do postaci Aurica Goldfingera, czarnego charakteru z trzeciego filmu o przygodach Jamesa Bonda. Tamten antypatyczny milioner kochał luksusowe auta z charakterystyczną statuetką na masce. Jest nazywana Spirit of Ecstasy, czyli „duch ekstazy".
Jakże słusznie, bo jazda wspaniałymi autami Rolls-Royce'a daje ogromną przyjemność. I tak jest w zasadzie od samego początku, czyli roku 1906, gdy w Manchesterze swoją pierwszą fabryczkę założyli panowie Charles Rolls i Henry Royce. Przeprowadzali się potem kilkakrotnie, m.in. do Derby i Crewe, by ostatecznie siedzibą marki została posiadłość Goodwood w okolicach angielskiego miasta Chichester. Tam też odbywa się słynny Goodwood Festival of Speed. Zmieniali się też właściciele marki. W latach 30. XX wieku przejął ją Bentley, po kilku dekadach RR był w rękach Volkswagena, teraz, od 2003 roku, należy do BMW.
Nie zmienia się jedno – firma wciąż produkuje duże, luksusowo wyposażone samochody, będące synonimem bogactwa i najwyższej klasy. Okazuje się jednak, że można znaleźć limuzynę tej marki w rozsądnej cenie. Poszukałem i oto, trochę rocznicowo, inny Rolls-Royce Silver Shadow. Ten model był produkowany przez 15 lat od 1965 do 1980 roku. Dostępne były trzy wersje nadwoziowe: czterodrzwiowy sedan (opcjonalnie w przedłużonej odsłonie LWB), dwudrzwiowe coupé oraz dwudrzwiowy kabriolet. Samochody te napędzały potężne silniki V8 o pojemności 6,2, a później nawet 6,75 litra. Co ciekawe, choć to wóz tak elitarny, ujął jurorów plebiscytu na Europejski Samochód Roku 1966 i zajął drugie miejsce, ustępując tylko niepozornemu Renault 16. Jego zalety to konstrukcja samonośna, niezależne tylne zawieszenie i citroenowski układ hydropneumatyczny z samopoziomującym się zawieszeniem.
Silver Shadow miał dwie generacje. Egzemplarz, który tu przedstawiam, należy do tej pierwszej. Fabrykę opuścił w 1973 roku. Jest wyposażony w najmocniejszy dostępny silnik 6.75 V8 o mocy 191 KM, oczywiście benzynowy. Do tego hamulce tarczowe, skrzynia automatyczna od General Motors i napęd na przód. Wiek niech nas nie zmyli. To Rolls-Royce. Jest wyposażony m.in. w klimatyzację, elektrycznie regulowane szyby i fotele oraz tempomat. To wszystko za kwotę wręcz symboliczną – 39 900 zł.