Mercedes W123, zwany swojsko „beczką", słynie z niezawodności i komfortu. Był produkowany dokładnie dziesięć lat, od 1976 do 1986 r., i odniósł spektakularny sukces. Z taśm fabrycznych zjechało około 2 mln 700 tys. egzemplarzy. Dominowały oczywiście sedany, ale w gamie modelu były także wersje: coupé, kombi i przedłużana limuzyna mieszcząca siedmiu–ośmiu pasażerów.
Wspomniana niezawodność to nie mit. Niemiecka organizacja ADAC wyliczyła na podstawie statystyk, że przeciętny przebieg Mercedesa W123 200D do momentu pierwszej poważnej awarii wynosił ponad 850 tys. kilometrów. Nic dziwnego, że na przełomie lat 70. i 80. ten wóz był obiektem marzeń wielu kierowców. Marzenia o nim podsycały sukcesy sportowe. „Beczka" z powodzeniem startowała w rajdach, przede wszystkim długodystansowych.
Dziś słów kilka o dość nietypowym Mercedesie 280E W123. Rocznik 1981, a więc druga seria tego modelu. Bardzo nietuzinkowy kolor, który mi przypomina zupę pomidorową w wersji metalic (formalnie to lakier o symbolu 581 INKAROT), a do tego jasne, przepięknie utrzymane wnętrze. Tym, co najbardziej wyróżnia tę „beczkę", jest jednak silnik. Te Mercedesy były u nas obecne niemal wyłącznie z motorami wysokoprężnymi – wersje 200D, 240D i 300D. „Pomidorowa" limuzyna jest wyposażona w silnik benzynowy o pojemności: 2717 cm sześc. i mocy aż 185 KM. Dzięki temu samochód, mimo sporej masy i rozmiarów, jest niezwykle dynamiczny i szybki. Także za sprawą manualnej skrzyni biegów. Warto dodać, że mimo wieku wóz ma niewielki przebieg, jedynie 139 000 kilometrów.
To nie koniec jego zalet. Sprzedający podkreśla, że karoseria jest 100-proc. bezwypadkowa i kompletnie pozbawiona rdzy. „Powodem takiego stanu blacharskiego jest niewątpliwie hiszpańsko-francuskie pochodzenie. Auto miało tylko jednego właściciela. Stan techniczny, jak i zużycie wnętrza, całkowicie odpowiadają niskiemu przebiegowi. W typowych dla „beczek" miejscach uwielbianych przez rdzę, w tym egzemplarzu nie ma nawet minimalnych ognisk korozji. Elementy chromowane karoserii zachowują fabryczną oryginalność i blask" – czytamy w opisie.
Jak przystało na Mercedesa, mamy tu niezłe wyposażenie. Oczywiście, jak na okres pochodzenia samochodu. Dziś nie robi ono takiego wrażenia. Znajdziemy tu m.in.: klimatyzację, elektryczne szyby z przodu i z tyłu, podgrzewaną tylną szybę, wspomaganie układu kierowniczego, centralny zamek i radio Blaupunkt. Cena wynosi 66 000 zł. Z pewnością ta propozycja jest warta rozważenia. Wóz niebanalny i zdrowy, z kopytem. Silnik, jak przystało na sześć cylindrów, zachwyca swoim brzmieniem.