Żaden z nich nie ufundował szpitala, żaden nie utworzył uniwersytetu na swoją cześć ani biblioteki. Mam dziś dla bogatych skromniejsze zadanie związane z rynkiem sztuki.
Rynek jest kaleki! Brakuje podstawowych źródeł informacji o towarze, który krąży w handlu. Państwowe placówki naukowe są mocno niedoinwestowane, nie nadążają z opracowywaniem monografii i słowników.
Brakuje mecenasów sztuki. Wyobraźmy sobie, że bogaty Polak zakłada fundację imienia swoich rodziców. Fundacja wspomaga publikacje o fundamentalnym znaczeniu dla kultury narodowej. W każdym tomie jest zaznaczone, że powstał, że ukazał się dzięki dotacji fundacji. To jest wizerunkowy czysty zysk. To jest przechodzenie do historii. To jest tworzenie tradycji rodzinnej i wzoru do naśladowania dla innych.
Można zyskać nieśmiertelność
Podam konkretny przykład dzieła, które od lat beznadziejnie czeka na wsparcie prywatnego mecenasa. Instytut Sztuki PAN od lat opracowuje i wydaje „Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających". Pierwszy tom ukazał się w 1971 roku. W 2016 roku ukazał się tom X (litery „Sa-Się"). Kolejny tom planowany jest na 2022 rok, będzie to kontynuacja nazwisk na literę „S".
Słownik jest podstawowym źródłem wiedzy dla kolekcjonerów, antykwariuszy, inwestorów działających na rynku sztuki. Jeden tom przygotowywany jest sześć lat, to stanowczo za długo. Gdyby dofinansować prace redakcyjne. Gdyby zafundować uczonym swobodne podróże do międzynarodowych archiwów i bibliotek, to proces tworzenia nowego tomu można by skrócić o połowę.