Rynek może być lepszy

Kto pamięta kolejnych tzw. najbogatszych Polaków z listy tygodnika „Wprost"? Nikt nie pamięta? Wymiotło ich z powszechnej świadomości? Byli jednodniowymi bohaterami? A może jednak zostawili coś trwałego, pożytecznego po sobie?

Publikacja: 30.10.2021 13:55

Foto: Desa Unicum

Żaden z nich nie ufundował szpitala, żaden nie utworzył uniwersytetu na swoją cześć ani biblioteki. Mam dziś dla bogatych skromniejsze zadanie związane z rynkiem sztuki.

Rynek jest kaleki! Brakuje podstawowych źródeł informacji o towarze, który krąży w handlu. Państwowe placówki naukowe są mocno niedoinwestowane, nie nadążają z opracowywaniem monografii i słowników.

Brakuje mecenasów sztuki. Wyobraźmy sobie, że bogaty Polak zakłada fundację imienia swoich rodziców. Fundacja wspomaga publikacje o fundamentalnym znaczeniu dla kultury narodowej. W każdym tomie jest zaznaczone, że powstał, że ukazał się dzięki dotacji fundacji. To jest wizerunkowy czysty zysk. To jest przechodzenie do historii. To jest tworzenie tradycji rodzinnej i wzoru do naśladowania dla innych.

Można zyskać nieśmiertelność

Podam konkretny przykład dzieła, które od lat beznadziejnie czeka na wsparcie prywatnego mecenasa. Instytut Sztuki PAN od lat opracowuje i wydaje „Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających". Pierwszy tom ukazał się w 1971 roku. W 2016 roku ukazał się tom X (litery „Sa-Się"). Kolejny tom planowany jest na 2022 rok, będzie to kontynuacja nazwisk na literę „S".

Słownik jest podstawowym źródłem wiedzy dla kolekcjonerów, antykwariuszy, inwestorów działających na rynku sztuki. Jeden tom przygotowywany jest sześć lat, to stanowczo za długo. Gdyby dofinansować prace redakcyjne. Gdyby zafundować uczonym swobodne podróże do międzynarodowych archiwów i bibliotek, to proces tworzenia nowego tomu można by skrócić o połowę.

Jest jeszcze jeden problem finansowo-logistyczny do rozwiązania. Na początku edycji w 1971 roku przyjęto zasadę, że do słownika wchodzą tylko artyści zmarli do 1966 roku. Od tamtego czasu zmarło kilka tysięcy artystów. Ich hasła osobowe nie są uwzględniane w odpowiednich tomach.

Naukowcy opracowujący hasła w słowniku prowadzą wieloletnie badania dorobku artystów. Wykorzystują prasę i rękopisy z epoki, badają archiwa w Polsce i na świecie. Gromadzą i weryfikują informacje ustne od osób związanych z artystami.

Brak słownika powoduje, że na rynku w opisach dzieł nierzadko nie ma podstawowych informacji. Przez to niewykorzystany jest potencjał handlowy wielu prac wystawionych na sprzedaż. Z powodu braku słownika nie znamy rodowodu wielu dzieł. Rodowód opisany w katalogu aukcyjnym ma bezpośredni wpływ na cenę.

Niedostatecznie opisany obraz to oczywiście szansa dla kolekcjonera o naturze detektywa. Wytrawny kolekcjoner potrafi sam ustalić zalety obrazu, o jakich nie wie antykwariusz. Kolekcjonerzy nierzadko okazyjnie kupują obrazy niedoszacowane z powodu braku źródeł wiedzy o nich.

Powinno się ukazać jeszcze co najmniej kilka tomów słownika. Przy dzisiejszym tempie, w dzisiejszych warunkach, ostatni tom ukaże się gdzieś około 2050 roku.

Wiele razy alarmowałem w „Rzeczpospolitej" i w „Parkiecie", że słownik potrzebuje finansowego wsparcia. Nie było takiego wsparcia ze strony rynku ani bogatych inwestorów. Chodzi w sumie o błahe pieniądze. Na przykład przez lata uczeni z Instytutu Sztuki PAN nie mieli za co odwiedzać i badać archiwów na Litwie i na Ukrainie. Dla prywatnego mecenasa sztuki współfinansowanie słownika byłoby czystym zyskiem. Nazwisko hojnego mecenasa widniałoby w sfinansowanym tomie. Prywatny fundator zyskałby nieśmiertelność. Rynek może być lepszy! Wydanie najbliższego tomu stało się możliwe dzięki uzyskaniu grantu z Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki.

Teraz wracam do wątku przyjętego kryterium, że do słownika wchodzą tylko artyści zmarli przed 1966 rokiem. Dawno temu powinniśmy podjąć prace nad aktualną wersją słownika.

Rekordowo drogi Beksiński

Na rynku panuje hossa. Na niektórych aukcjach sprzedawane są skarby. Sopocki Dom Aukcyjny wystawił 220 zabytkowych map, z tego 60 zakupiła Biblioteka Narodowa. To najlepiej świadczy o najwyższej jakości oferty. Ostro licytowano, kupowano zwykle za cenę wyższą o kilkaset procent od ceny wywoławczej.

Wystawiono jedną prywatną kolekcję. Prywatny kolekcjoner przez lata kompetentnie gromadził skarby. Teraz dostał poważny zastrzyk gotówki. W lutym 2022 roku licytowana będzie druga część tego wyjątkowego zbioru.

Najbliższe aukcje pokazują, że każda praca Zdzisława Beksińskiego musi być już rekordowo droga. Warszawski Dom Aukcyjny zorganizował aukcję jednego obrazu. 3 listopada licytowany ma być obraz Beksińskiego. Ciekawe, że cena wywoławcza jest tak wysoka, jakby to była już cena zakupu po ostrej licytacji. Cena wywoławcza to aż 820 tys. zł. Przypomnę, że na różnych aukcjach cena wywoławcza zwykle waha się w przedziale 160–220 tys. zł. Wycena szacunkowa porównywalnych obrazów to zwykle 400–500 tys. zł. Natomiast teraz ktoś na rynku przeprowadza kosztowny eksperyment. Warto obserwować wynik.

Wysoką wycenę ma także rysunek Beksińskiego w ofercie 10 listopada Sopockiego Domu Akcyjnego. Rysunek tuszem na papierze (31 x 29 cm) ma cenę wywoławczą aż 60 tys. zł i wycenę szacunkową 100–120 tys. zł. Jeszcze niedawno porównywalne rysunki miały cenę do 20 tys. zł.

Mam kłopoty z wybraniem atrakcyjnych ilustracji do artykułu. Można odnieść wrażenie, że stale spada jakość aukcyjnej oferty. 4 listopada na aukcji firmy Artessia wyróżnia się praca Zofii Stryjeńskiej. Tego samego dnia Polski Dom Aukcyjny Wojciech Śladowski wystawi ofertę złożoną z prac Jerzego Nowosielskiego. Ceny są względnie niskie, to szansa dla kolekcjonerów debiutantów. Z kolei 4 listopada w Desie Unicum licytowany będzie dekoracyjny obraz Joanny Misztal pt. „Smak jesieni".

9 listopada Desa Unicum proponuje aukcję komiksu. Licytowane będą m.in. prace Henryka Jerzego Chmielewskiego, czyli powszechnie lubianego Papcia Chmiela.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę