Zmiana wynika z roszad w akcjonariacie Kernela. Zgodnie z regulaminem, w indeksach nie mogą uczestniczyć spółki, których liczba akcji w wolnym obrocie jest niższa niż 10 proc. Tymczasem Kernel konsekwentnie dąży do delistingu – zrealizował wezwanie oraz podwyższył kapitał. Obie operacje wzbudziły duże kontrowersje – szczególnie ze strony inwestorów mniejszościowych. Wskazują oni na stosunkowo niską cenę zaoferowaną przez wzywającego.
Czytaj więcej
Spółka przeprowadziła kontrowersyjną emisję akcji skierowaną do podmiotów kwalifikowanych. Inwestorzy mniejszościowi czują się pokrzywdzeni.
Kontrowersje budził też fakt, że wycofanie akcji z giełdy nie wymaga w przypadku Kernela uchwały walnego zgromadzenia. Zgodnie z prawem luksemburskim (Kernel jest tam zarejestrowany) wystarczy uchwała rady dyrektorów (została już podjęta). Z kolei emisja została skierowana tylko do kilku kwalifikowanych inwestorów – miała wartość 60 mln USD brutto. Kernel zaoferował 216 mln akcji, po cenie 0,2777 USD za sztukę. Twierdził, że środki są mu potrzebne m.in. w związku z toczącymi się negocjacjami z grupą wierzycieli oraz na odbudowę infrastruktury przeładunkowej, zniszczonej przez lipcowe rosyjskie ataki rakietowe. Nie brak jednak opinii, że głównym celem emisji było rozwodnienie udziału akcjonariuszy, którzy nie odpowiedzieli na wezwanie i blokują delisting.
W ostatnich tygodniach notowania Kernela poruszają się w trendzie spadkowym. Dziś akcje też mocno tanieją – przed południem kurs spada o 7 proc. do 8,2 zł. Jest najniżej w historii.