W ramach nowej strategii Tim przedstawił cele finansowe do 2026 roku. W tym okresie zarząd spółki zakłada osiągnięcie na poziomie jednostkowym ponad 3 mld zł przychodów oraz EBITDA przekraczającej 250 mln zł.
Większy udział w torcie
– Są to cele ambitne, jednakże realistyczne. Podobnie określano cele naszej dotychczasowej strategii, które z sukcesem zrealizowaliśmy – uważa Piotr Tokarczuk, członek zarządu i dyrektor finansowy Timu. – Realizacja założeń finansowych wymaga oczywiście dalszych nakładów inwestycyjnych w technologię, na które jesteśmy przygotowani, gdyż spółka jest w bardzo dobrej kondycji finansowej - podkreśla. W planach firmy jest realizacja kilkudziesięciu projektów niezbędnych do wdrożenia strategii.
Spółka zamierza powalczyć o udziały w krajowym rynku. Atutem Timu mają być przewaga konkurencyjna i szeroka oferta produktowa. – Rynek, na którym działamy, jest bardzo rozdrobniony, więc jest duża szansa na to, by Tim zwiększał w nim udziały – uważa Piotr Nosal, członek zarządu Timu. Strategia spółki nie zakłada przejęć innych podmiotów. Zarząd nie rezygnuje z wyjścia poza polski rynek w kolejnych latach, ale spółka przyznaje, ale będzie to wymagać rozwoju infrastruktury, która będzie uwzględniała operowanie na różnych rynkach.
Michał Sztabler, analityk Noble Securities, strategię Timu ocenia jako ambitną, choć zauważa, że zarząd swoimi działaniami w ostatnich latach zbudował wiarygodność. – Wsparciem dla ponadprzeciętnej dynamiki sprzedaży (przynajmniej w najbliższym czasie, lata 2022–23) będzie wysoka inflacja, szczególnie w ujęciu PPI (inflacja producencka). Zarząd deklaruje, że wzrost ma być generowany przede wszystkim na rynku krajowym (poprzez zwiększanie udziałów rynkowych), choć naszym zdaniem konieczne może być wyjście także na inne rynki, aby zrealizować cele nowej strategii – uważa.