Rzeszowska spółka działa w dwóch segmentach rynku spożywczego. Pierwszy to produkcja makaronu. W II kwartale wartość sprzedaży tego produktu zwiększyła się o 74 proc., do 23 mln zł. Druga „noga” to dania gotowe i przetwórstwo (np. dżemy). W tym sektorze obroty skurczyły się o 32 proc., do 7,6 mln zł. Z czego to wynika? – Wzrost przychodów ze sprzedaży makaronów to konsekwencja zwiększenia mocy produkcyjnych. Z kolei spadek obrotów w segmencie dań gotowych bierze się m.in. z tego, że sporo firm weszło ostatnio na ten rynek. Jest nadwyżka podaży nad popytem – wyjaśnia Paweł Nowakowski, prezes Makaronów.
Podkreśla, że grupa zdecydowała się sprzedawać tylko te produkty, na których może osiągnąć korzystną marżę. – Ponadto w ubiegłym roku mieliśmy duży kontrakt z Agencją Rynku Rolnego, więc te okresy nie są do końca porównywalne – mówi.
Akcjonariusz Makaronów Polskich Zdzisław Sawicki ocenia, że w perspektywie trzech lat grupa powinna osiągnąć około 200 mln zł rocznych przychodów. – Jest to realne – potwierdza szef spółki. Dodaje, że wzrost obrotów będzie osiągnięty dzięki przejęciom. – Kończymy porządkowanie grupy. Do akwizycji będziemy gotowi w przyszłym roku – zapowiada.Kurs Makaronów Polskich rósł wczoraj nawet o 10 proc. Ostatecznie wyniósł 4,91 zł (+9,1 proc.).