– Jeśli dojdzie do sprzedaży sieci sklepów, powinno to poprawić wyniki finansowe naszej spółki. Poza tym znacząco spadłyby koszty związane z zatrudnieniem. Zakłady Mięsne Herman zatrudniają około 300 osób, z tego około 100 pracuje w sieci sklepów detalicznych – mówi Tadeusz Frączek, prezes ZM Herman.
Sklepy są jednym z kluczowych odbiorców produkcji giełdowej spółki. Jej zarząd podkreśla, że to się nie zmieni. – Jednym z warunków sprzedaży jest zapewnienie ZM Herman zbytu w obecnej wielkości lub nawet wyższej – wyjaśnia prezes. Dodaje, że na razie nie ma nabywcy na sieć. Nie ujawnia, na ile jest ona wyceniana. ZM Herman mają też placówki działające na zasadzie franczyzy. – Tę sieć będziemy dalej rozwijać – zapowiada prezes.
Zarząd podkreśla, że sieć sklepów własnych w 2008 i 2009 roku miała negatywny wpływ na wyniki spółki.Narastająco po trzech kwartałach 2009 roku ZM Herman wypracowały około 37,7 mln zł sprzedaży. Były prawie 2 mln zł pod kreską. Według prognoz cały 2009 rok spółka miała zakończyć 1,82 mln zł pod kreską. Przychody miały wynieść 51,5 mln zł. Nie wiadomo, czy plan został wykonany.– Nie mogę ujawnić przed komunikatem, jakie były ubiegłoroczne wyniki i czy zrealizowaliśmy prognozy – mówi tylko prezes. Podkreśla jednak, że tegoroczne wyniki powinny być lepsze od ubiegłorocznych.
ZM Herman zadebiutowały na warszawskim parkiecie w lutym 2008 roku. Pozyskały z emisji akcji zaledwie 1,5 mln zł, zamiast planowanych 19,6 mln zł. Walory były sprzedawane po 1,8 zł. Wczoraj kurs wyniósł 1,38 zł (+2,2 proc.).
Mięsna spółka ma wyjątkowo niską płynność. W wolnym obrocie znajduje się zaledwie 7 proc. akcji. Pozostałe 93 proc. udziałów (uprawniających do 96 proc. głosów) kontroluje PPH J. Fiejdasz i Wspólnicy.