Jeżeli już to Alma Market przejmie Vistulę

Rozmowa z Jerzym Mazgajem, prezesem Almy Marketu i jej największym akcjonariuszem oraz udziałowcem i szefem rady nadzorczej Vistuli

Publikacja: 02.02.2010 00:07

Jeżeli już to Alma Market przejmie Vistulę

Foto: GG Parkiet, Małgorzata Pstrągowska MP Małgorzata Pstrągowska

[b]Jakie będą wyniki Almy za ubiegły rok?[/b]

Ubiegły rok był słaby, spodziewamy się straty wyższej niż po trzech kwartałach. Już pod koniec 2008 r. ostrzegaliśmy o kiepskich wynikach, spowodowanych bardzo dynamicznym rozwojem sieci w 2009 r. W 2008 r. otworzyliśmy osiem sklepów, w 2009 r. sześć, a łącznie mamy ich 28, czyli tempo narzuciliśmy bardzo ostre. W 2007 r. było siedem otwarć. Jednak nadal nie wszystkie sklepy są na plusie. Trochę czasu musi upłynąć, zanim sklep dojdzie do odpowiedniego poziomu obrotów, a co za tym idzie zysku. Standardowo zajmowało to 12–18 miesięcy, a teraz z powodu spowolnienia gospodarczego nawet 24 miesiące.

[b]Warto było powiększać sieć?[/b]

Dla przykładu w mniejszych miastach, gdzie otworzyliśmy pierwszy sklep i nie jesteśmy jeszcze dobrze znani, trudniej jest przekonać klientów do robienia zakupów w Almie. Dlatego teraz dojrzałe sklepy muszą pracować na nowe, ale optymistyczny jest wzrost obrotów praktycznie we wszystkich obiektach. Te uruchomione w ubiegłym roku notują wzrost nawet o 40–50 proc., te z 2008 r. 20–25 proc., a te najdłużej działające około 10–15 proc.

Nasz biznes przypomina trochę firmy telekomunikacyjne – najpierw trzeba dużo zainwestować, aby przekonać klientów, że jesteśmy lepsi od konkurencji. Lojalność w przypadku Almy jest bardzo duża. Mimo wszystko naszą ambicją jest, żeby w tym roku wyjść na plus. Wyniki z początku stycznia są dobre. Może to po części wpływ mrozów – ludzie niechętnie wyjeżdżają i więcej kupują.

[b]Czy Alma nie ma kłopotów z finansowaniem działalności? [/b]

Zdecydowanie nie, jesteśmy na finiszu dużej umowy kredytowej z bankiem. Mimo strat banki wiedzą, jak to wygląda w tym biznesie, i mają do nas zaufanie. Przy obecnym kursie akcji żadna emisja nie wchodzi w grę, choć zgłaszają się chętni do objęcia walorów. Przyglądamy się także nowym lokalizacjom.

Jeśli uznamy je za atrakcyjne to będziemy mogli w nich otwierać nowe sklepy w 2011–2012 r. Przyznaję też, że wchodzenie do mniejszych miast było błędem. W Krakowie, Wrocławiu czy w Warszawie możemy otwierać jeszcze dużo następnych placówek i nie będzie kłopotów z klientami. Natomiast w mniejszych miastach uzyskanie rentowności trwa znacznie dłużej.

[b]To jakie będą inwestycje?[/b]

Otworzymy w tym roku dwie nowe Almy, a także co najmniej cztery sklepy Krakowski Kredens. Obroty tej spółki wyniosły około 50 mln zł, a zysk około 2 mln zł. Rozmawiamy też z franczyzobiorcami o otwarciu sklepów Krakowskiego Kredensu w Niemczech i Wielkiej Brytanii.

Nie chcemy tego robić sami tylko z lokalnym parterem, który lepiej wybierze lokalizacje i dobrze zna rynek, inaczej łatwo o błędy. Nie zapadły ostateczne decyzje, musimy mieć pewność, że partner ma odpowiednie zaplecze, doświadczenie i nie zamknie sklepu po kilku miesiącach,co mogłoby utrudnić rozwój na tym rynku.

[b]Czy coś się dzieje wokół sygnalizowanej ponad rok temu możliwości fuzji Almy z Vistulą? [/b]

Taki projekt nie jest wykluczony, myślimy o nim jako o jednej z możliwości rozwoju. Vistula jest ewidentnie na dobrej drodze. Wyniki są dużo lepsze, ale głównie z powodu wyeliminowania negatywnego wpływu Galerii Centrum i rozwiązania rezerw. Sytuacja spółki dalej nie jest łatwa. Vistula musi zmierzyć się z trudnym rynkiem fashion.

Nie ma wielu własnych nieruchomości, które może sprzedać, aby zmniejszyć zadłużenie. W przypadku Almy sytuacja jest trochę inna, wartość nieruchomości jest wysoka i znacznie przekracza poziom zadłużenia. Nad Vistulą wisi też ogromny kredyt zaciągnięty na zakup akcji W.

[b]Kruk... [/b]

Jest to problem – same odsetki to w zeszłym roku blisko 2 mln zł miesięcznie, a trzeba jeszcze spłacać kapitał – w ubiegłym roku udało się spłacić około 51 mln zł (w tym 40 mln pozyskane z emisji akcji dla Fortis Banku), co jest dużym osiągnięciem, bo dochodzą jeszcze różnego typu prowizje. Spółka na pewno się rozwija, ale popyt konsumpcyjny nie jest jeszcze stabilny.

Ewentualne decyzje o fuzji będziemy rozważać po ustabilizowaniu się sytuacji na rynku. W przypadku takiego połączenia kłopoty jednej firmy nie mogą rzutować na drugą, wszystko musi być w tym zakresie jasne i przejrzyste. Vistula ma także przewidzianą w umowie z bankiem możliwość emisji akcji o wartości około 100 mln zł, z której 70 mln zł poszłoby na spłatę zadłużenia, co powinno się stać przed rozważaniem decyzji o ewentualnej fuzji. Jednak plany dotyczące terminu emisji nie są jeszcze sprecyzowane, scenariuszy jest wiele.

[b]Kto kogo przejmie?[/b]

Akcjonariuszem Vistuli jest Alma i to pewnie ona byłaby przejmująca.Jeszcze przed przejęciem W. Kruk przez Vistulę był już gotowy prospekt emisyjny Deni Cler (spółka z grupy W. Kruk). Czy wejście tej firmy na

[b]GPW jest nadal rozważane? [/b]

Przy obecnej sytuacji na rynku szkoda cokolwiek sprzedawać. W 2009 r. spółka miała tylko około 200–300 tys. zł zysku, co i tak jest sukcesem przy tak słabej koniunkturze. Wcześniejsze przymiarki do publicznej emisji mówiły o wycenie spółki na poziomie 70–100 mln zł, dzisiaj takie wyceny są na razie nie do osiągnięcia. Jak się poprawi sytuacja na rynku, nie widzę problemu z ofertą Deni Cler. Dzisiaj spółki sprzedają się maksymalnie przy wycenie na poziomie 10-krotności zysku. Zaraz po emisji KrakChemii (spółka z grupy Alma Market – red.) i jej pierwszym notowaniu na GPW narzekaliśmy, że spółka została sprzedana za tanio, a wtedy wskaźnik C/Z wynosił 27.

[b]Kiedy będzie można powiedzieć, że kryzys się skończył? [/b]

Dopiero w 2011 r., bieżący będzie na pewno jeszcze bardzo trudny, choć w końcówce powinno być nieźle. W modzie czy jubilerstwie obecne warunki są ciągle ciężkie. Na tym w końcu najłatwiej oszczędzić. W Vistuli styczeń jest niewiele słabszy niż rok temu, ale z drugiej strony wyprzedaże zaczęły się wcześniej, co niewątpliwie może mieć duży wpływ na wyniki. Z marżami jest lepiej, co daje jednak pewną nadzieję na przyszłość. [b]Dziękuję za rozmowę. [/b]

[ramka][b]Z oceną trzeba poczekać[/b]

– W obecnej sytuacji rynkowej połączenie Almy i Vistuli miałoby sens o tyle, że duża spółka odznacza się większą płynnością, a fuzja daje możliwość ograniczenia wielu kosztów. Diabeł jednak tkwi w szczegółach, dobrze byłoby poczekać aż obydwie spółki zakończą rok z zyskiem, zanim zaczniemy mówić o parytetach wymiany akcji. Dzisiaj trudno powiedzieć, czy mniejszościowi akcjonariusze zyskają na tej operacji i na ile może być ona opłacalna – mówi Łukasz Wachełko, analityk DB Securities. – W przypadku grup na pewno łatwiej jest wynegocjować lepsze warunki wynajmu powierzchni, jednak na mówienie o innych korzyściach z fuzji jest za wcześnie. Obecna sytuacja spółek też nie sprzyja takiej operacji – dodaje Piotr Wiśniewski, analityk z PKO BP Bankowy PTE.Narastająco po trzech kwartałach 2009 r. Vistula zanotowała spadek przychodów o 11 proc., do 304,15 mln zł. Wykazała ponad 9,6 mln zł zysku netto. Przychody Almy wzrosły o ponad 17 proc., do 719,6 mln zł, ale było niemal 33 mln zł straty.[/ramka]

Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Szef Protektora szuka pieniędzy
Handel i konsumpcja
Pepco Group wreszcie zyskuje po wynikach
Handel i konsumpcja
Analitycy: to był dobry kwartał dla LPP
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kernel wygrał w sądzie, ale nie przesądza to o delistingu
Handel i konsumpcja
Answear.com czeka z diagnozą na święta