Ten rok nie musi być przełomowy dla Biotonu pod względem wyników finansowych. Co prawda analitycy przewidują raczej, że producent insuliny pokaże wreszcie spory – przekraczający 90 mln zł – zysk netto, ale będzie on głównie wynikiem wydarzeń jednorazowych. Przede wszystkim będzie on pochodną opłat licencyjnych, dotyczących sprzedaży insuliny w Chinach, które mogą sięgnąć maksymalnie 31 mln euro (ponad 120 mln zł). Specjaliści wskazują, że ważniejsze dla poprawy obrazu spółki wśród inwestorów (i dla jej fundamentów) jest pokazanie, że jest ona w stanie sprzedawać więcej insuliny. Można to osiągnąć, wyłącznie zwiększając sprzedaż eksportową. – W 2009 r. Bioton rewidował założenia strategii wejścia na zagraniczne rynki. Czas pokazać, że grunt został dobrze przygotowany – mówi Przemysław Sawala-Uryasz z UniCredit CAIB.
[srodtytul]Kiedy wejście do Chin?[/srodtytul]
Czy wzrost przychodów z głównego produktu, jakim dysponuje obecnie spółka, rzeczywiście nastąpi? – W pierwszym okresie nie oczekiwałbym przełomu pod tym względem. Ważniejsze jest to, by Bioton faktycznie zaistniał ze swoim produktem na nowych rynkach.
Pierwsze wyniki posłużą wówczas ocenie, jaki wzrost obrotów i zysków przyniesie kolejny, pełny już rok sprzedaży – uważa Sawala-Uryasz. Obawy o szybki wzrost sprzedaży insuliny podziela Magdalena Komaracka z Ipopemy Securities, która uważa też, że spółce trudno będzie osiągnąć w tym roku zysk operacyjny z pominięciem jednorazowych transakcji.
Wątpliwości co do dynamicznego wejścia z produktami na kluczowe obecnie dla spółki rynki Chin i Rosji są tymczasem uzasadnione. W pierwszym przypadku Bioton wspiera koncern Bayer, który ma się zająć dystrybucją. Jednak już dziś wiadomo, że planowany początkowo na połowę roku termin wprowadzenia SciLinu (marka handlowa insuliny Biotonu w Azji) został przesunięty na koniec III kwartału.