Nie podano, jak duża może być ich skala. Połączenie nastąpi bez podwyższenia kapitału – tylko poprzez przeniesienie całego majątku Tradisu na Eurocash. Spowolnienie gospodarcze jest dla firm dodatkową motywacją, by ciąć koszty i zwiększać efektywność. W ostatnich miesiącach gros giełdowych spółek poinformowało o planowanych fuzjach wewnątrz grupy. Tylko w ciągu kilku ostatnich dni na rynek trafiło sporo tego typu zapowiedzi. Bakalland zamierza połączyć się z firmą Pifo-Eko Strefa. Spodziewa się kilkuset tysięcy złotych oszczędności w skali roku. Grupę porządkuje też Kruszwica. Poinformowała o planowanym połączeniu z produkującą margaryny firmą ZPT Elmilk. Z kolei Grupa Żywiec w tym tygodniu podała, że zamierza się połączyć ze spółką zależną Brandhouse Żywiec Sprzedaż i Dystrybucja. Podkreśliła, że celem jest uroszczenie struktury organizacyjnej grupy – w szczególności w zakresie zarządzania prawami do znaków towarowych (teraz należą do Grupy Żywiec, a poprzednio do spółki przejmowanej).
Informacja o planowanym połączeniu Eurocashu z Tradisem nie przełożyła się na pozytywną reakcję kursu. W czwartek po południu – w ślad za zniżkującymi indeksami – walory handlowej spółki taniały o 1,6 proc., do 45,6 zł.
Analitycy mają rozbieżne oczekiwania, jeśli chodzi o wycenę Eurocashu. Kilka dni temu Erste Group wznowiła wydawanie rekomendacji dla tej spółki od „sprzedaj", a cenę docelową dla akcji wyznaczyło na 40 zł. Analitycy prognozują, że w tym roku przychody grupy wyniosą 16,3 mld zł, a EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) przekroczy 477 mln zł. W przyszłym roku miałoby to być odpowiednio: 17,6 mld zł oraz prawie 532 mln zł. Zdecydowanie większym optymistą w kwestii wyceny Eurocashu jest Goldman Sachs, który kilka tygodni temu podwyższył rekomendację do „kupuj" z „neutralnie". Z kolei cena docelowa poszła w górę do 64,9 zł z 63 zł.
Spowolnienie gospodarcze wymusza konsolidację nie tylko wewnątrz grup. Firmy nawiązują współpracę nawet z dotychczasowymi konkurentami, szczególnie na tych rynkach, gdzie wyjątkowo trudno jest uzyskać przyzwoite marże (np. w dystrybucji). Na taki model biznesu zdecydował się właśnie Eurocash. Na początku grudnia poinformował, że połączy siły z Kolporterem. Ta ostatnia firma obejmie mniejszościowy pakiet udziałów w zależnym od Eurocashu Konsorcjum Dystrybutorów Wyrobów Tytoniowych. Z kolei giełdowa spółka dostanie za to 100 proc. udziałów w nowo utworzonej firmie, do której Kolporter wniesie dystrybucję wyrobów tytoniowych. Umowa inwestycyjna ma wejść w życie m.in. po uzyskaniu zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Eurocash spodziewa się, że 2014 r. będzie lepszy dla branży dystrybucji FMCG (dobra szybkozbywalne) niż 2013. – Oczekujemy, że handel tradycyjny będzie rósł w podobnym tempie jak sieci dyskontowe, pokonując sieci hiper- i supermarketów – podkreśla Luis Amaral, prezes i wiodący akcjonariusz Eurocashu.