Zdaniem Przemysława Lutkiewicza, wiceprezesa LPP, jest bardzo mało prawdopodobne, aby w perspektywie trzech–pięciu lat LPP wróciło do tempa wzrostu powierzchni o 25 proc. w skali roku.
Niezastąpiony Wschód
– Spowodowane jest to kilkoma czynnikami: wstrzymaniem rozwoju w Rosji i na Ukrainie, coraz większym nasyceniem rynku polskiego naszymi sklepami oraz nieco wolniejszym rozwojem w krajach Unii Europejskiej. Biorąc to pod uwagę, spodziewamy się raczej przyrostu powierzchni rocznie o około 15 proc. w skali trzech–pięciu lat – informuje Lutkiewicz. W tym roku wzrost sięgnie 18 proc.
– Niższe tempo rozwoju LPP to naturalny efekt kryzysu w Rosji i braku przeniesienia ekspansji na inne kraje. Spółka ma też spory problem w Polsce, gdzie we znaki dają jej się efekty kanibalizacji sieci, i dalsze dynamiczne zwiększanie powierzchni traci sens – ocenia Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM BOŚ.
Czy ewentualny powrót do rozwoju w Rosji i na Ukrainie mógłby przyspieszyć rozwój? – Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Ryzyko, które istnieje w tych krajach, powoduje, że nie możemy już tak śmiało jak do tej pory patrzeć na region wschodni. Na takie zwyżki na Wschodzie jak w poprzednich latach, rzędu 50 proc. rocznie, prawdopodobnie będziemy musieli jeszcze poczekać – dodaje Lutkiewicz.
Gwałtowny spadek marż
W poniedziałek LPP podało wyniki za maj, w którym miało 447 mln zł przychodów. To wprawdzie o 12 proc. więcej niż rok temu, ale tempo wzrostu przychodów znów jest wolniejsze niż powierzchni handlowej (zwiększyła się o 17 proc.), co oznacza spadek sprzedaży porównywalnej. Dodatkowo LPP zanotowało bardzo wysoki, nienotowany od lat spadek marży brutto aż o 10 pkt proc., do 52 proc. Od początku roku LPP zwiększyło sprzedaż o 6 proc., do 1,83 mld zł.