Niedzielny zakaz niepokoi firmy

Przedstawiciele branży obawiają się skutków wprowadzenia zakazu handlu w niedziele, które przynoszą kilkanaście procent tygodniowych przychodów. Czy udałoby się odrobić utracone obroty?

Publikacja: 28.07.2015 15:38

Niedzielny zakaz niepokoi firmy

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

 

W okresie przedwyborczym politycy prześcigają się w składaniu obietnic. Prawo i Sprawiedliwość proponuje rozwiązania, które na Węgrzech wprowadziła partia Fidesz, kierowana przez premiera Viktora Orbana. PiS, po postulatach opodatkowania banków (wprowadzony przez Madziarów we wrześniu 2010 r.), chce także przewalutować frankowe kredyty hipoteczne (na Węgrzech stało się to z końcem 2014 r.). Chociaż na razie politycy PiS nie wypowiadają się jednoznacznie w tym zakresie, istnieje obawa, że partia ta będzie chciała sięgnąć po kolejny element orbanomiki – czyli zakaz handlu w niedzielę. Przepis ten Węgrzy wprowadzili w życie w połowie marca tego roku i w jego myśl w niedziele i święta nie mogą działać sklepy o powierzchni wyższej niż 200 mkw.

Rynek mocno by się zmienił

Jak wprowadzenie podobnego zakazu w Polsce wpłynęłoby na firmy handlowe? Głosy są podzielone. – Na tym etapie są to tylko zapowiedzi, ale naturalnie będziemy musieli sobie poradzić w sytuacji wprowadzenia takiego zakazu. Być może na początku obowiązywania takiego przepisu będzie miał on wpływ na przychody firm detalicznych, mających sklepy w centrach handlowych. Jednak uważam, że będzie to zjawisko przejściowe – mówi Tomasz Malicki, prezes Gino Rossi. Jego zdaniem ograniczenie handlu w niedzielę nie powinno wpłynąć na zmniejszenie popytu konsumenckiego, raczej przesunie się on na inne kanały lub inne dni tygodnia. – Klienci mają wyjście, bo mogą zrobić zakupy w internecie, gdzie handel odbywa się 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. Mało realne jest, aby ta forma zakupów podlegała ograniczeniom. Obserwujemy tendencje zakupowe w naszych sklepach i widzimy, że udział sprzedaży weekendowej stopniowo się obniża, na skutek wzrostu znaczenia sprzedaży w dniach powszednich. Widzimy, że klienci w coraz mniejszym stopniu przychodzą do centrum handlowego na tzw. niedzielny spacer. Przesuwają zakupy z niedzieli na inne dni tygodnia – wskazuje Malicki.

Jednak Grzegorz Pilch, prezes Vistuli, jest przekonany, że z operacyjnego punktu widzenia taki zakaz byłby dla jego firmy i branży niekorzystny. – To zły kierunek i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Polacy lubią spędzać niedziele w centrach handlowych i jest to jeden z ważniejszych dni w naszych przychodach tygodniowych, z pewnością lepszy niż te z początku tygodnia. Średnio jest to czwarty pod względem przychodów dzień w tygodniu – informuje. Jego zdaniem prawdopodobnie tylko ok. 30 proc. z niedzielnych przychodów, utraconych po wprowadzeniu zakazu, udałoby się Vistuli odrobić w kolejnych dniach. – Dobra konsumpcyjne ze średniej i wyższej półki to nie to samo co dobra szybko zbywalne, więc utrudnienie byłoby dla nas dość istotne, zwłaszcza że trudno byłoby liczyć na obniżenie czynszów. Na poziomie kosztów oszczędności byłyby niewielkie i wynikałyby z ograniczenia etatów – dodaje.

W podobnym tonie wypowiada się Michał Wójcik, prezes Bytomia. – Dla nas i wielu firm byłoby to silne uderzenie ograniczające sprzedaż. A w konsekwencji negatywny czynnik ograniczający konsumpcję. A konsumpcja wewnętrzna ma być motorem napędowym dla polskiej gospodarki w ciągu najbliższych trzech lat. Szerokie negatywne konsekwencje są oczywiste. Nie jesteśmy dziś w Polsce gotowi na takie zmiany – dodaje szef odzieżowej firmy.

Ucierpieliby najwięksi

Detaliści, tacy jak Bytom, Vistula i Gino Rossi, mogliby uniknąć zakazu handlu, ponieważ średnia powierzchnia ich sklepów jest znacznie niższa niż 200 mkw. Nie da się tego samego powiedzieć o odzieżowym LPP i obuwniczym CCC, których sklepy mają znacznie więcej niż 200 mkw. Również te spółki są krytycznie nastawione do zakazu, który zresztą odczuły już na własnej skórze – na Węgrzech LPP ma 11 placówek, zaś CCC – 57. Przepis ten obowiązuje też w Niemczech, gdzie LPP ma sześć salonów, zaś CCC – 32. – Taki zakaz może wpłynąć na spadek sprzedaży, bo w Polsce niedziele generują w naszych sklepach kilkanaście procent sprzedaży tygodniowej – mówi Piotr Dyka, wiceprezes LPP. Jest przekonany, że część sprzedaży „niedzielnej" rozłoży się na pozostałe dni tygodnia. – Na Węgrzech obserwujemy, że znaczącą część obrotów niedzieli „przejęły" środa i czwartek – informuje i spodziewa się, że zakaz handlu w niedzielę wesprze sprzedaż internetową.

Piotr Nowjalis, wiceprezes CCC, nie ma wątpliwości, że tradycyjny kanał sprzedaży detalicznej ucierpiałby w wyniku wprowadzenia takiego rozwiązania. – Pokaźną część sprzedaży realizowanej w niedziele stanowi sprzedaż impulsywna, niezamierzona uprzednio przez klienta. Po stronie kosztowej pojawiłyby się oszczędności związane z redukcją zatrudniania, ale całkowity efekt byłby negatywny zarówno dla spółek detalicznych, jak i dla poziomu wydatków konsumenckich – uważa Nowjalis.

Jak niedzielny zakaz wpłynąłby na Emperię i Eurocash? – Trudno ocenić jego wpływ na przychody Emperii i Eurocashu, które działają w sektorze, gdzie popyt powinien być stabilny. Jeśli zakaz obejmowałby tylko sklepy o dużej powierzchni, byłoby to korzystne dla Eurocashu, którego klienci – czyli głównie małe i średnie sklepy – mogliby liczyć na wzrost obrotów w niedziele. Tutaj upatrywałabym potencjalnych pozytywów dla spółki, zwłaszcza że wśród pomysłów polityków jest też opodatkowanie dużych sieci. Wtedy mniejsze sklepy detalicznie, a co za tym idzie, i Eurocash, zyskałyby podwójnie – mówi Małgorzata Kloka z Pekao IB. Dodaje, że w przypadku Emperii istnieje duże ryzyko, że placówki Stokrotki, działające w formacie supermarketu, zostałyby objęte zakazem. – Na ten moment trudno oszacować skalę negatywnego wpływu na zyski firmy. Część przychodów zostałaby prawdopodobnie utracona, ale pojawiają się pewne możliwości ograniczenia kosztów np. pracy. W przypadku czynszów trudno w pierwszym okresie spodziewać się oszczędności, to zwykle długoterminowy proces – dodaje.

Wnioski z węgierskiego rynku | Po początkowym spadku sprzedaży CCC w kolejnych miesiącach doszło do odbicia

Z raportu PwC wynika, że wprowadzony na Węgrzech zakaz handlu w niedzielę jest również instrumentem ograniczającym konkurencyjność sklepów wielkopowierzchniowych.

Wartość sprzedaży generowana w niedziele na polskim rynku to według opinii przedstawicieli branży około 13 proc. przychodów. Wprowadzenie takiego zakazu nie będzie oznaczało jednak, że o dokładnie taką wartość spadną obroty na rynku.

Zdaniem analityków i przedstawicieli firm konsumenci będą dostosowywać się do zmian poprzez inne rozplanowanie swoich zakupów i zamiast w niedzielę najczęściej prawdopodobnie zrobią większe zakupy w sobotę. Przedstawiciele branży handlu detalicznego wskazali, że łączna sprzedaż może spaść o ponad 5 proc., do 218 mld zł. Kolejnym skutkiem wprowadzenia niedzielnego zakazu może być wzmocnienie sprzedaży internetowej, która w przypadku polskich detalistów odzieżowych sięga od kilku do niskich kilkunastu procent przychodów ogółem.

Polskie spółki już doświadczyły węgierskiego zakazu handlu. W przypadku obuwniczego CCC na początku firma odczuła chwilowy spadek sprzedaży porównywalnej w marcu o 20 proc., co spowodowało spadek zysku brutto węgierskich sklepów.

Jednak w kwietniu i maju sprzedaż porównywalna była już dodatnia, zaś w czerwcu urosła o ponad 15 proc.

Analitycy Wood & Company uważają, że odbicie sprzedaży w kolejnych miesiącach wynika z charakteru i niższej ceny obuwia sprzedawanego przez CCC – to konieczny do zakupu asortyment.

CCC jednak zareagowało na utratę jednej siódmej tygodniowego czasu sprzedaży poprzez zmniejszenie zatrudnienia na Węgrzech o 15 proc., co spowodowało obniżkę kosztów pracowniczych o 26 proc. rok do roku. Wskaźnik kosztów personelu do obrotów zmalał w kwietniu do 11,5 proc. z 16,5 proc., a w maju do 13,1 proc. z 15,3 proc.

Efekt netto był taki, że w marcu zysk brutto sklepów po uwzględnieniu kosztów pracowniczych spadł o 16 proc. rok do roku, ale w kwietniu zwiększył się już o 19 proc. rok do roku. Również w maju wynik ten był lepszy niż rok temu.

[email protected]

Luis Amaral, prezes Eurocashu

Eurocash jest liderem na polskim rynku hurtowej dystrybucji produktów szybko zbywalnych i koncentruje się na obsłudze małych oraz średnich sklepów spożywczych. Zatem ewentualne wprowadzenie zakazu handlu w niedziele dla placówek wielkopowierzchniowych mogłoby osłabić ich pozycję, na czym teoretycznie powinny skorzystać spółki z grupy Eurocashu.

Dariusz Kalinowski, prezes Emperii

Głównym obszarem działalności Emperii jest sprzedaż w segmencie detalicznym poprzez sieć ponad 250 supermarketów i marketów Stokrotka. Jej typowe placówki handlowe mają od 200 mkw. do 1000 mkw. powierzchni, przez co mogłyby zostać zaklasyfikowane jako sklepy wielkopowierzchniowe, na które mógłby zostać nałożony zakaz prowadzenia handlu w niedziele.

Dariusz Miłek, prezes CCC

Największy sprzedawca obuwia w Polsce mógłby zostać dotknięty zakazem handlu w niedziele (średnia powierzchnia jego sklepów wynosi około 420 mkw.). Spółka z Polkowic już zetknęła się z zakazem handlu, podobnie jak odzieżowe LPP, który wprowadzono na Węgrzech w połowie marca tego roku. W niedziele i święta nie mogą działać tam sklepy o powierzchni powyżej 200 mkw.

Grzegorz Pilch, prezes Vistuli

Dla odzieżowo-obuwniczej grupy niedziela jest jednym z ważniejszych dni pod względem przychodów w tygodniu (najlepsza jest sobota oraz piątek). Zdaniem prezesa Pilcha może być nawet czwartym najważniejszym dniem w tygodniu. Trudno ocenić, ile utraconych z niedzieli obrotów udałoby się firmom odzyskać, ale zarząd Vistuli szacuje, że może to być zaledwie 30 proc.

Handel i konsumpcja
LPP zainwestuje w 2025 roku 3,5 mld zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Na Allegro sprzedający. Druga fala wyprzedaży?
Handel i konsumpcja
Upadła Manufaktura Piwa Wódki i Wina. Palikot w areszcie. Czy to początek końca?
Handel i konsumpcja
Rainbow Tours: Akcjonariusz sprzedaje akcje w ABB. Kurs w dół
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kwartalne wyniki LPP rozczarowały. Analityk: LPP zaczyna ścigać się z CCC
Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan