Tegoroczne przychody Monnari, właściciela sieci sklepów z odzieżą damską, powinny urosnąć w ubiegłorocznym tempie – zapowiedział Mirosław Misztal, główny akcjonariusz i prezes spółki. To oznacza, że obroty firmy powiększą się o 8,5 proc. Tyle urosły w 2016 r., gdy zamknęły się 232 mln zł.
Prezes podtrzymał, że w br. powierzchnia sklepów urośnie o 1,5–3 tys. mkw. wolniej niż w 2016 r., gdy powiększyła się o 4,3 tys. mkw. do 31,5 tys. mkw. Liczba sklepów wynosi dziś 161 wobec 163 na koniec grudnia.
Na temat zysków w 2017 r. Misztal wypowiadać się nie chciał. W 2016 r. grupa miała 21,3 mln zł zysku operacyjnego, o 31,8 proc. mniej niż rok wcześniej, a także 35,5 mln zł zysku netto (spadek o 23,3 proc.). Porównanie zaburzają zdarzenia jednorazowe i z 2015, i z 2016 r., gdy w górę przeszacowano wartość nieruchomości (o 14 mln zł).
W IV kwartale ub.r. przychody Monnari były analogiczne jak rok wcześniej, a EBITDA i zysk operacyjny spadły. Wyglądały na dużo niższe od prognozowanych przez analityków, ale zdaniem Dariusza Dziubińskiego, analityka DM Trigon, z jednego powodu. – Średnia prognoz zakładała, że przeszacowanie wartości nieruchomości wpłynie na EBITDA i zysk operacyjny – mówi. Ocenia, że pozytywne zaskoczenie stanowi gotówka w kasie firmy (ponad 61 mln zł). – W połączeniu z informacją, że Monnari nie wypłaci dywidendy, odczytuję to jako zapowiedź przejęcia, choć nie wiadomo, kiedy mogłoby mieć miejsce – mówi Dziubiński.
– Nie spodziewam się po Monnari szybkiego przejęcia. Myślę, że gotówkę wyda na wzmocnienie głównego biznesu, skup akcji i być może na inwestycje w nieruchomość – uważa natomiast Piotr Bogusz, analityk DM mBanku.