Szef resortu finansów, Andrzej Raczko twierdzi, że Narodowy Bank Polski ma bardzo dużo miejsca, by zredukować stopy procentowe. Według niego, w ten sposób może wspomóc gospodarkę. Minister jest przekonany, że Rada Polityki Pieniężnej prowadzi zbyt zachowawczą politykę monetarną. Tymczasem sytuacja gospodarcza i makroekonomiczna naszego kraju uzasadniają konieczność zmniejszenia jej restrykcyjności.

- Jeśli ktoś mnie pyta, czy jest nadal wystarczająca przestrzeń do redukcji stóp procentowych, to sądzę, że możemy się zastanowić na temat bardziej ekspansywnej polityki monetarnej. Realne stopy procentowe w Polsce są nadal wysokie, a stabilizacja inflacji pozwala na dalsze cięcia - przekonywał Andrzej Raczko podczas konferencji Banku Światowego i MFW w Dubaju.

Wypowiedź szefa resortu finansów jest zbieżna ze stanowiskiem rządu w kwestii wysokości stóp procentowych. Według zapisów w projekcie ustawy budżetowej na 2004 r., główna stopa NBP w przyszłym roku ma wynieść średniorocznie 3,7%, natomiast w kolejnych latach w granicach 4%.

Jednocześnie minister finansów zapewnił, że nie zamierza ingerować w decyzje RPP. Andrzej Raczko stwierdził, że polityka pieniężna należy do działań banku centralnego i on nie zamierza wywierać presji na RPP. Liczy jednak, że na posiedzeniu rozpoczynającym się 29 września 2003 r. rada zdecyduje się na 25-punktową redukcję stóp. Jeżeli RPP zdecyduje się na takie cięcie, podstawowa stopa banku centralnego spadnie do poziomu 5%. Większość analityków uważa, że RPP obniży stopy na najbliższym posiedzeniu o ćwierć punktu pocentowego.