Według ekspertów, najbardziej kontrowersyjne są założenia mówiące o sprowadzeniu podstawowej stopy NBP do średniorocznego poziomu 3,7%, przy utrzymaniu kursu złotego na poziomie 4,25 do euro i 3,78 do dolara. Natychmiastowe dostosowanie stóp do założeń budżetowych może oznaczać kryzys już w połowie 2004 r. Natomiast przy schodzeniu stopniowym, zyskujemy nieco czasu, bo inwestorzy oczekując na kolejne redukcje, będą utrzymywać pozycje na polskim rynku. W końcu jednak stopy osiągną pożądany przez rząd poziom. Wówczas przyjdzie czas na realizację zysków i problemy pojawią się na przełomie 2004 i 2005 r. Jednak stopniowe cięcia dają RPP szansę na zweryfikowanie polityki w trakcie roku i np. powstrzymanie się od kolejnych cięć. Natomiast w wypadku jednorazowego ruchu pozostanie tylko podnoszenie stóp.
Wiarygodność zagrożona
Nagłe obniżenie stóp może doprowadzić do spadku wiarygodności i atrakcyjności naszego rynku. Jako pierwszy zareaguje złoty, którego wartość spadnie. ? Nawet, jeśli po jakimś czasie inwestorzy wrócą zachęceni perspektywą wejścia Polski do UE, to strat, jakie poniesie złoty, nie da się odrobić ? uważa Marek Zuber, główny ekonomista TMS. Analitycy ostrzegają, że to będzie dopiero początek złych informacji dla ministra finansów. ? Osłabienie złotego o 1% oznacza wzrost długu publicznego o 0,15%. Gdy balansuje on na granicy 55% PKB, zapisanie w budżecie wysokiego kursu krajowej waluty jest bardzo ryzykowne ? mówi Marcin Mróz, analityk Societe Generale.
Naturalną konsekwencją osłabienia złotego będzie wzrost rentowności papierów skarbowych oraz wyższe koszty obsługi zadłużenia. Dodatkowo wraz ze spadającymi stopami NBP będzie maleć atrakcyjność polskich papierów, a więc pojawią się problemy z ich sprzedażą. Wówczas jedyną zachętą dla inwestorów będzie dalsze podnoszenie przez rząd dochodowości oferowanych bonów czy obligacji. To, oczywiście, wpłynie na poziom długu, co przy ćwierćbilionowych emisjach w 2004 r., przybliży nas do konstytucyjnej granicy 60%, jeśli chodzi o stosunek długu publicznego do PKB. Trzeba także pamiętać o wpływie na rynek ocen agencji ratingowych, które w obliczu złych wieści z Polski oraz powszechnie krytykowanego budżetu mogą obniżyć nasz rating. ? Na razie oceny są stabilne, ale agencje coraz mocniej krytykują nasz kraj. To może doprowadzić do obniżki naszej wiarygodności i rząd będzie zmuszony do podnoszenia rentowności polskich papierów. Wówczas dług może szybko przekroczyć 60% PKB ? ocenia Krzysztof Rybiński, główny ekonomista BPH PBK.
Jest nadzieja