Jak wynika z opublikowanego niedawno raportu CEBR, brytyjski rynek finansowy otrząsnął się już z szoku spowodowanego zakończeniem gorączki internetowej i atakami terrorystycznymi z 11 września. Jednym z dowodów jest wzrost zatrudnienia w londyńskim City. W tym roku tamtejsze firmy utworzyły niemal 8 tys. nowych etatów.
- Banki inwestycyjne i firmy doradcze powołują do życia zupełnie nowe zespoły, złożone w dużej części z nowo przyjętych pracowników - powiedział Adam Buck, szef City Recruitment - specjalistycznej agencji rekrutacyjnej. - Ciągle jednak popyt na specjalistów przewyższa ich podaż - dodał. Zdaniem A. Bucka, obecnie najbardziej poszukiwani są fachowcy w dziedzinie zarządzania ryzykiem inwestycyjnym oraz dealerzy instrumentów pochodnych (z minimum 3-letnim doświadczeniem w którejś z londyńskich instytucji finansowych).
- Menedżerowie z City pomimo braku wystarczającej liczby wykwalifikowanych kandydatów są wciąż raczej nieufni w stosunku do tzw. osób z zewnątrz - powiedział PARKIETOWI konsultant Greenwich Partners, firmy zajmującej się rekrutacją w sektorze finansów. - Zdarza się, że miewamy spore kłopoty ze znalezieniam pracy nawet dla osób przybywających z Wall Street - dodał. W cenie jest dobre wyższe wykształcenie. - Wielu pracodawców wręcz zastrzega sobie, że na rozmowy kwalifikacyjne mają być kierowani tylko absolwenci szkół wyższych, i to ci z tzw. dyplomem Oxbridge (tj. Uniwersytetu w Oxfordzie lub Cambridge - przyp. S.C.) - stwierdził z kolei James Heath, konsultant z Hays Personel.
Według niego, kandydaci z krajów, takich jak Polska czy inne państwa z Europy Wschodniej, nie są bez szans, pod warunkiem że mają doświadczenie w instytucjach finansowych i biegle władają językiem angielskim.