Notowany na London Stock Exchange dom maklerski Collins Stewart Tullett (CST) oskarżył największy na Wyspach dziennik finansowy o to, że serią artykułów (według brokerów o nieprawdziwej treści) opublikowanych latem ub.r. przyczynił się do spadku zaufania klientów do ich firmy oraz znacznego obniżenia się kursu akcji CST. Teksty, które ukazały się w "FT" na przełomie lipca i sierpnia 2003 r., opisywały nieprawidłowości, jakie rzekomo miały miejsce przy wycenie i analizie spółek przez specjalistów z Collins Stewart. Jak szacuje kierownictwo domu maklerskiego, wspomniane publikacje doprowadziły do zmniejszenia się rynkowej wartości CST o 240 mln funtów. Takiego właśnie odszkodowania od wydawców gazety domagają się prawnicy Collins Stewart. To suma rekordowa, jeśli chodzi o procesy o pomówienie przed brytyjskimi sądami.

- Uważamy, że naszej spółce należy się odszkodowanie od wydawców "Financial Timesa" - powiedział Terry Smith, prezes CST. - Wysokość naszych żądań stanowi efekt rzetelnych kalkulacji - dodał.

Z oskarżeniami nie zgadzają sie dziennikarze "FT". Ich zdaniem, informacje zawarte w spornych publikacjach pochodziły z listu, jaki zwolniony z Collin Stewart analityk James Middleweek przesłał do Financial Services Authority (instytucji nadzorującej brytyjski rynek finansowy) z prośbą o podjęcie działań przeciwko CST. W dokumencie, do którego dotarli dziennikarze "FT", Middleweek opisał rzekome błędy w sztuce swoich byłych kolegów. Zdaniem autorów publikacji, mieli oni prawo skorzystać z informacji zawartych w liście Middleweeka do FSA, bo, po pierwsze, nie miały charakteru poufnego, a po drugie, stanowiły one opinię byłego pracownika CST.