- W kierunku aprecjacji dopuszczalne odchylenie może być większe, natomiast w kierunku deprecjacji może wynosić 2,25% - powiedział Balcerowicz na konferencji w Warszawie, zapytany o przebieg rozmów w sprawie przystąpienia Polski do strefy euro.

Mechanizm ERM2 służy ocenie stabilności kursu walutowego, która jest jednym z kryteriów z Maastricht, branych pod uwagę przy decyzji o przyjęciu nowego członka do strefy euro. W przypadku większości państw brano pod uwagę przedział +/-15% od centralnego parytetu. Jednak niektórzy przedstawiciele władz Unii Europejskiej mówili, że ocena stabilności kursów wymiany walut powinna odbywać się na podstawie wahań w przedziale +/-2,25%.

Według Mateusza Szczurka z ING Banku Śląskiego, błędem byłoby traktowanie wypowiedzi szefa NBP jako pozytywnego sygnału - że w ramach ERM2 ryzyko spadku kursu złotego będzie małe. A pasmo wciąż może być symetryczne. - To zależy od parytetu, jaki będzie ustalony dla złotego. Stanie się tak, jeśli parytet będzie niżej niż bieżący kurs. A tego właśnie się spodziewamy - uważa Szczurek.

Obecnie pasmem +/-2,25% ograniczone są wahania korony duńskiej. Spośród państw, które w maju ub.r. weszły do Unii Europejskiej, waluty w mechanizmie ERM2 mają Litwa, Estonia i Słowenia. Dwa pierwsze kraje mają stałe kursy wymiany. Chorwacja uzyskała zgodę na szeroki korytarz wahań: +/-15%.

Za najbliższy możliwy termin wejścia Polski do strefy euro ekonomiści uważają 2009 r. Oznaczałoby to, że znalezienie się złotego w ERM2 nastąpi najwcześniej za rok.