Chcąc zabezpieczyć się przed tym ryzykiem, fundusze hedgingowe, inwestujące w obligacje zamienne, wykorzystują zależność pomiędzy ceną papierów dłużnych i wyceną akcji emitenta tych papierów. Co do zasady, pogorszenie się kondycji finansowej emitenta obligacji, ma podobny wpływ zarówno na wycenę wyemitowanych przez niego obligacji, jak i akcji. Innymi słowy, wraz ze spadkiem cen obligacji powinien nastąpić spadek cen akcji. W skrajnym przypadku, zagrożenie upadłością sprowadza kurs akcji znacząco w dół. Wobec powyższego, fundusz inwestujący na długiej pozycji w obligacje zamienne, dążąc do ograniczenia ryzyka, może zająć krótką pozycję na akcjach emitenta. W przypadku pogorszenia kondycji finansowej emitenta spada wycena jego obligacji, jak również kurs akcji. Inwestor realizuje stratę na obligacjach zamiennych, ale jednocześnie zyskuje na spadku cen akcji dzięki zajęciu krótkiej pozycji. Jeżeli zrealizuje się przeciwny scenariusz, tzn. kondycja finansowa emitenta obligacji pozostaje dobra - inwestor otrzymuje wyznaczone odsetki i kapitał. Dodatkowo, jeśli są to obligacje zamienne, to w przypadku wzrostu cen akcji, inwestor może zrealizować zysk wynikający z różnicy pomiędzy rynkową ceną akcji a wartością, po której może wymienić obligacje na akcje.
Inną formą zabezpieczenia stosowaną przez fundusze hedgingowe jest kupienie credit-default swap, który stanowi swego rodzaju ubezpieczenie, przenosząc ryzyko niewypłacalności emitenta obligacji na drugą stronę transakcji swap. Należy pamiętać, że oba przypadki transakcji zabezpieczających kosztują. Ceną za komfort inwestora jest obniżenie rentowności inwestycji. W przypadku pogorszenia kondycji finansowej danego emitenta ceny credit-default swaps rosną, ponieważ zwiększa się ryzyko niewypłacalności emitenta.
Przypadek General Motors
i potrzeba dywersyfikacji
W ostatnich miesiącach na rynku funduszy hedgingowych szerokim echem odbił się przypadek inwestycji convertible arbitrage w obligacje zamienne wyemitowane przez General Motors.
Powodem rozgłosu był zbieg wielu okoliczności niekorzystnych dla funduszy stosujących tę strategię. Kirk Kerkorian, inwestor znany m.in. z tego, że niegdyś był zainteresowany przejęciem kontroli nad firmą Chrysler, złożył 4 maja 2005 r. ofertę kupna 5% akcji General Motors po 31 USD za sztukę, przy cenie rynkowej ok. 28 USD. Kerkorian przed ogłoszeniem zamiaru dokupienia akcji posiadał już pakiet stanowiący blisko 4% GM. Informacja ta wywołała bardzo duże zainteresowanie akcjami GM i wzrost ich ceny o ok. 18%. Dzień później agencja Standard & Poor?s obniżyła rating obligacji GM do BB, co spowodowało spadek cen obligacji GM i kursu akcji. Jednak w związku ze złożoną przez Kerkoriana ofertą, spadek cen akcji skonsumował jedynie część wzrostu z poprzedniego dnia.