Jak zarobić na wzroście cen metali szlachetnych?

Publikacja: 13.07.2006 09:44

Jest wiele instrumentów, które dają zarabiać na wzrostach - od w pełni opłaconego fizycznego kruszcu, przez akcje spółek, do najbardziej ryzykownych instrumentów pochodnych.

Sztabki i monety

Najbardziej konserwatywną i najbezpieczniejszą strategią pomnażania kapitału jest kupowanie złota i srebra w postaci fizycznej. W Polsce w miarę opłacalnie można kupować złoto (srebro obłożone jest 22-proc. podatkiem VAT). Zachęcam, by przynajmniej 15-20 proc. aktywów przeznaczonych na inwestycje w metale szlachetne utrzymywać w postaci fizycznej. Przy oczywistej wadzie, jaką - szczególnie dla agresywniej usposobionych graczy - jest brak efektu dźwigni, ogranicza to poziom ryzyka całego portfela. Jak należy akumulować złoto w celach inwestycyjnych, pokazują Hindusi - bezsprzecznie najbardziej wyrafinowani i doświadczeni gracze na rynku złota fizycznego na świecie. Hindusi wycofują popyt, gdy cena złota przekracza poziom uznany przez nich w danej chwili za uzasadniony. Z drugiej strony, są pierwszymi kupującymi, gdy likwidacja pozycji spekulacyjnych na rynku futures powoduje gwałtowny spadek cen.

Akcje producentów

złota i srebra

We wczesnej fazie rynku byka, z jaką mieliśmy do czynienia od 2002 r. do 2004 r., największe wzrosty odnotowały spółki, które podczas ostatniej bessy zwiększały rezerwy i ograniczyły produkcję, zachowując jednocześnie infrastrukturę w stanie umożliwiającym szybkie zwiększenie wydobycia w odpowiedzi na wzrost cen kruszców. Wśród producentów złota liderami były więc: Goldcorp., Agnico-Eagle, IAMGold, Meridian Gold i Glamis Gold, a z producentów srebra najwięcej wzrosły Pan American Silver i Coeur D?Alene. Wyraźnie odstawali natomiast ci duzi producenci, którzy znaczną część produkcji zabezpieczyli kontraktami terminowymi - m.in. Placer Dome i Barrick Gold.

Stopy zwrotu uzyskane na akcjach najlepszych spółek były w tym okresie kilkakrotnie wyższe od tempa wzrostu cen złota i wyniosły od 400-500 proc. do ponad 1000 proc. Uzasadnione to było prostym mechanizmem dźwigni operacyjnej, której działanie można zobrazować następującym przykładem. Załóżmy, że koszt produkcji uncji złota wynosi 250USD. Przy cenie 300 USD/oz (za uncję) spółka wypracowuje 50USD zysku z każdej sprzedanej uncji. Wzrost ceny złota o 50 proc., do 450USD/oz, sprawia, że zysk spółki wzrasta do 200USD/oz, czyli czterokrotnie.

Producentów, którzy w obecnej, dojrzałej fazie rynku byka przejęli pozycję liderów wzrostów, można podzielić na kilka grup. Pierwszą są nowi gracze (junior producers), którzy ostatnie lata bessy wykorzystali do kupna po niskich cenach dobrze opisanych i ekonomicznych złóż i teraz rozpoczynają ich eksploatację (np. Alamos Gold czy Silver Standard Resources). Drugą grupą są spółki posiadające depozyty, których eksploatacja została zatrzymana ze względu na zbyt niskie ceny podczas ostatniej bessy (np. Abcourt Mines). Ostatnia grupa producentów odnotowujących duże wzrosty to ci, do których wniesiono dochodowe kopalnie po cenach znacznie niższych niż ich realna wartość. Na polskim rynku klasycznym przykładem takiej strategii jest Alchemia, choć tu wartościowym aktywem była nie kopalnia, a huta. Przykładowymi spółkami notowanymi za granicą mogą być microcapy: Aurcana Resources, Great Panther, Starcore Ventures czy Mines Management.

Spółki przedprodukcyjne

Najbardziej ryzykowną, ale potencjalnie najbardziej dochodową klasą aktywów na rynku metali szlachetnych są spółki zajmujące się poszukiwaniem i rozwojem złóż. Szacuje się, że tylko jedna na kilka tysięcy spółek eksploratorskich ma szczęście przejść przez cały proces od prospectingu (faza wstźpna projektu), przez odkrycie złoża, studium wykonalności, finansowanie, do budowy i eksploatacji kopalni. Co się dzieje z pozostałymi? Część beznadziejnie utyka na etapie niekończących się i bezskutecznych poszukiwań, którym towarzyszy stałe rozwadnianie kapitału niezbędne do utrzymania spółki przy życiu. Te z pozostałych, które nie chcą lub nie mogą uzupełnić swych kompetencji geologicznych o metalurgiczne i górnicze, próbują znaleźć dla swoich projektów większego partnera, czy to w postaci joint venture, czy przez sprzedaż całego depozytu.

Często stosowaną strategią spółek przedprodukcyjnych jest identyfikacja i definiowanie złóż dość dużych, by mogły zwrócić uwagę największych graczy - zasobnych w gotówkę, lecz cierpiących na brak rezerw surowcowych. Odkrycie złoża o wielkości przekraczającej 1 mln uncji złota lub 50 mln uncji srebra, uzasadniającej zainteresowanie przejęciem, jest zjawiskiem rzadkim, lecz wynagradza akcjonariuszy przejmowanej spółki kilku- lub kilkunastokrotnym wzrostem kursu akcji. Przykładem sukcesu takiej strategii może być Bear Creek Mining.

Inną strategię stosują spółki, które nie mają dostępu do obiecujących działek. Opcjonują je od dużych producentów niemających wystarczająco dużo wykwalifikowanej kadry geologicznej, w zamian za swoje akcje, prawo do udziału w przychodach (net smelter royalty) lub prawo odkupu części projektu po wysokiej cenie w przyszłości (back-in rights). Inną strategię obierają spółki nabywające częściowo opisane złoża w celu przeprowadzenia ich przez pracochłonne studium wykonalności i dalszej odsprzedaży lub produkcji. Metod działania dla energicznych i sprawnych zespołów geologów jest - jak widać - dość dużo. Spośród spółek przedprodukcyjnych najlepszą relację zysku do ryzyka oferują bezsprzecznie projekty z zamkniętym studium wykonalności i zapewnionym finansowaniem budowy kopalni i infrastruktury górniczej. W trwającym zwykle 1-2 lata okresie przechodzą do elitarnej grupy producentów, czemu towarzyszy mocny wzrost kursu. W mojej opinii, rynek byka wszedł już w fazę uzasadniającą stopniowe zwiększanie zaangażowania w tę grupę spółek. Należy jednak pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Pierwsza dotyczy uczciwości i doświadczenia zarządu. Jakość zarządu powinna być na samym szczycie listy kryteriów, wedle których oceniamy potencjalną inwestycję. Jeśli nie mamy pewności, że będzie on działał wyłącznie w interesie akcjonariuszy - nie zaprzątajmy sobie głowy spółką. Drugi czynnik to wielkość złóż i ich rozproszenie. Wiele spółek stara się wzbudzić zainteresowanie inwestorów, podając całkowitą wielkość swoich zasobów. Jednak jeśli są one rozproszone w kilku oddalonych od siebie złożach, ich eksploatacja będzie zazwyczaj nieopłacalna. W końcu pamiętać należy, że nie wszystkie kraje i prawodawstwa są jednakowo przyjazne dla przemysłu wydobywczego. Wojny, nacjonalizacje, rewolucje to zdarzenia rzadkie, lecz pozbawiające złoże jakiejkolwiek wartości dla spółki. Wysokie ryzyko, charakteryzujące spółki przedprodukcyjne, ograniczyć można jedynie przez ich dywersyfikację. Niezależnie jak optymistycznie oceniamy perspektywy danej spółki, jej udział w tej części portfela, która obejmuje spółki eksploratorskie, nie powinien przekraczać 10 proc.

Kontrakty terminowe

futures, CFD?s

Kontrakty futures oferowane przez brokerów zagranicznych i dostępne w kraju, a zbliżone w konstrukcji CFD (contracts for difference) są najszerzej wykorzystywanymi przez inwestorów instrumentami, które dają ekspozycję na rynek metali szlachetnych. Jak zawsze w przypadku instrumentów wykorzystujących efekt dźwigni, wyniki inwestycyjne w większym stopniu uzależnione są od konsekwencji w stosowaniu przyjętej strategii wejścia/wyjścia i zarządzania gotówką niż od specyfiki samego instrumentu bazowego. Dlatego inwestorzy, którzy chcą uczestniczyć w hossie na rynku metali szlachetnych, powinni wykorzystywać je ostrożnie, z niewielką dźwignią, traktując kontrakty futures lub CFD?s jako substytut fizycznego metalu.

Dzięki poziomowi depozytów zabezpieczających w wysokości 3 proc. wartości

kontraktów, uzyskujemy kwoty inwestycyjne, np. dla złota - ok. 1800 zł, srebra - 1900 zł

i dla niklu - 2500 zł. Wszystko zależy od aktualnego kursu notowań danego

surowca i kursu złotego.

Najbardziej konserwatywną i najbezpieczniejszą strategią pomnażania kapitału jest

kupowanie złota i srebra w postaci fizycznej. W Polsce w miarę opłacalnie można

kupować złoto. Zachęcam, by przynajmniej 15-20 proc. aktywów przeznaczonych na inwestycje w metale szlachetne utrzymywać w postaci fizycznej.

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku