Na początek zmyślony cytat: "Zarząd spółki Agora informuje o nabyciu udziałów stanowiących 30 proc. kapitału zakładowego spółki Heritage Films sp. z o.o. za kwotę stanowiącą równowartość 5,25 mln dolarów amerykańskich. Udziały zostały nabyte od Lwa Rywina. Jednocześnie podpisana została opcja sprzedaży dalszych 70 proc. udziałów w spółce za kwotę 12,25 mln dolarów amerykańskich w przypadku przejęcia pakietu kontrolnego w wybranej ogólnopolskiej stacji telewizyjnej i uzyskania niezbędnych wymaganych prawem koncesji i zezwoleń. Nabyte aktywa sfinansowane zostały ze środków własnych. Spółka Heritage Films jest uznanym krajowym producentem filmowym i telewizyjnym. Inwestycja stanowi początek ekspansji spółki Agora na rynku telewizyjnym".
Podobny komunikat mógłby pojawić się w mediach w sierpniu lub wrześniu 2002 roku, gdyby zarząd Agory przyjął propozycję złożoną jej przez Lwa Rywina. Następnego dnia w prasie pojawiłyby się duże materiały dotyczące powstania dużej grupy medialnej. Analitycy i dziennikarze sugerowaliby, że Agora przejmie Polsat w zamian za akcje serii G, wyemitowane w ramach kapitału docelowego na podstawie uchwał z czerwca 2001 roku. Analizowana byłaby struktura spółki po fuzji, udział w niej Zygmunta Solorza-Źaka i wycena samego Polsatu. Kilku dziennikarzy zauważyłoby, że cena za Heritage Films jest nieco za wysoka. Mimo to inwestycja byłaby akceptowana ze względu na długoterminowe i perspektywiczne plany rozwoju. A akcje Agory? Notowania wzrosłyby z 60 do 90 złotych.
Stało się inaczej. Propozycja złożona przez Lwa Rywina nie została przyjęta. Rozmowa została nagrana, a jej treść kilka miesięcy później opublikowana. To był początek "afery Rywina" i koniec ery premiera Leszka Millera. Powód, dla którego opisuję sprawę, o której akcjonariusze Agory chcieliby zapomnieć, jest oczywisty. Ale nie zamierzam wysuwać żadnych analogii dotyczących końca czyjejś ery.
Chciałbym na całe zamieszanie spojrzeć z biznesowego punktu widzenia. Oto korporacja o nazwie PiS zamierzała osiągnąć pozycję dominującą na rynku. W tym celu podpisała umowę z korporacjami Samoobrona oraz LPR. Okazało się, że korporacja Samoobrona w zamian za przekazany udział na rynku osiąga zbyt małe pożytki (czyli niski zwrot z wniesionego kapitału). W tej sytuacji jej zarząd podjął decyzję o rozwiązaniu porozumienia.
Zarząd korporacji PiS doszedł do wniosku, że w tej sytuacji warto przejąć wybrane aktywa, które należały do korporacji Samoobrona - tak aby osiągnąć dominującą pozycję na rynku. W normalnej praktyce gospodarczej podkupuje się pracowników - z gotowymi strukturami terenowymi, klientami i kontaktami. Znamy to. Ale znamy też analizę SWOT (przypomnę: Strengths - silne strony, Weaknesses - słabe strony, Opportunities - możliwości, Threats - zagrożenia). Analizę SWOT sporządza każdy analityk przygotowujący raport o danej firmie czy branży. W szczególności sporządza się ją przy każdej próbie przejęcia jakichś aktywów.