Sfinks wyruszy w tym roku na podbój Europy

Łódzka spółka ogłosiła strategię na najbliższe pięć lat. Przejmie dwie sieci i wejdzie z restauracjami na kilkanaście rynków Europy Środkowo-Wschodniej

Publikacja: 01.02.2007 06:26

O ponad 7 proc. rósł w trakcie środowej sesji kurs właściciela sieci restauracji Sphinx i Chłopskie Jadło. Na zamknięciu papiery łódzkiej spółki wyceniono na 50,5 zł, po wzroście o 5,2 proc. To efekt ogłoszenia przez firmę strategii rozwoju do 2011 roku. Jakie są plany? Ambitne. - Na koniec 2006 roku mieliśmy, łącznie z Chłopskim Jadłem, 96 restauracji. Planujemy, że za pięć lat będzie ich 320 - zapowiada Michał Seider, wiceprezes łódzkiej spółki.

Rozwój organiczny...

Sfinks zapowiada, że ekspansja firmy znacząco przyspieszy. W trakcie najbliższych pięciu lat będzie się odbywała w kilku kierunkach. Po pierwsze, łódzka spółka ma koncentrować się na restauracjach z segmentu "casual dining" - czyli na sztandarowych placówkach Sphinx. Firma szacuje, że przeciętne wydatki każdego klienta w tej restauracji wynoszą 40 zł. Z obecnych 88 sieć ma się rozrosnąć do 225 placówek na koniec 2011 roku (w tym 41 zostanie otworzonych w kilkunastu krajach).

Druga kwestia to należące do segmentu "premium" i przejęte w ubiegłym roku restauracje Chłopskie Jadło (klienci wydają w nich średnio 100 zł). Ze względu na specyfikę tych restauracji giełdowa firma nie zamierza wychodzić z nimi za granicę. Wzrost ich liczby będzie znacznie wolniejszy - z 8 na koniec 2006 roku do 25 placówek za pięć lat.

...oraz przejęcia

Sfinks zapowiedział, że do końca 2011 roku chce mieć 70 restauracji innych niż Sphinx i Chłopskie Jadło. W tym celu łódzka spółka przejmie dwie firmy. Pierwsza z nich to właściciel niemieckiej sieci. O rozmowach w sprawie jej zakupu Sfinks informował już w ubiegłym roku. W połowie listopada podpisano list intencyjny. Po tym zakupie łódzka firma chce "przenieść" sieć do naszego kraju i otwierać nowe placówki również w Polsce. W sumie w perspektywie najbliższych pięciu lat ma ich być 50 (łącznie z kilkoma przejętymi w Niemczech).

Negocjacje wreszcie zbliżają się do końca. - Firma jest już sprawdzona, a my jesteśmy przekonani do biznesowej sfery tej działalności. Rozmowy dotyczą rozwiązań finansowo-podatkowych. Planujemy, że negocjacje zakończą się do końca I kwartału - mówi M. Seider.

Sieć, którą Sfinks chce przejąć, jest niewielka. - Restauracji jest kilka, jednak mają one bardzo duży potencjał rozwoju. Właśnie takie placówki interesują nas najbardziej - dodaje wiceprezes. Na przejęciu niemieckich restauracji się nie zakończy. Michał Seider informuje, że łódzka spółka planuje przejąć też małą sieć w Polsce. - Mamy na oku dwa konkretne podmioty, jednak na razie jest stanowczo za wcześnie, aby powiedzieć coś więcej. Ewentualny zakup to kwestia najwcześniej przyszłego roku - mówi M. Seider. Dodaje, że w grę mogą wchodzić małe sieci, nawet pojedyncze ciekawe placówki, których sieć będzie można potem efektywnie rozwinąć. - Tak jak to było ze Sphinksem, najpierw otworzymy restaurację w Łodzi i zobaczymy, jak będzie sobie radziła. Jeżeli dobrze - wtedy rozwiniemy sieć też w innych miastach - mówi.

Cel: zagranica

Łódzka spółka już w ubiegłym roku zapowiadała wyjście ze swoimi restauracjami za granicę. Szczegółów nie podawano. Okazuje się, że plany ekspansji są wyjątkowo ambitne.

Firma zapowiedziała, że za granicą do końca 2011 roku otworzy w sumie 41 restauracji Sphinx. Planuje wejście do następujących krajów: Czech, Słowacji, Niemiec, Austrii, Węgier, Rumunii i Ukrainy. Restauracje Sphinx mają też powstać na Białorusi, Łotwie, Litwie oraz w Estonii.

Najpierw Czechy i Węgry

- Za granicę wyjdziemy już w tym roku. Najpierw chcielibyśmy pojawić się na dwóch rynkach: czeskim i węgierskim. Prawdopodobnie już w pierwszej połowie tego roku utworzymy tam nasze spółki zależne, które zajęłyby się między innymi poszukiwaniem lokali - mówi wiceprezes Seider. Dodaje, że jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem pierwsze restauracje w Czechach i na Węgrzech powstałyby już w tym roku.

Analitycy: strategia

nie jest niespodzianką

- Plany są bardzo ambitne. Należy je oceniać pozytywnie, ale zobaczymy, jak będzie z wykonaniem. W ubiegłym roku firma nie zdołała otworzyć wszystkich zaplanowanych na 2006 rok restauracji - komentuje Sylwia Jaśkiewicz, analityk CDM Pekao. Dodaje, że niedługo polski rynek nasyci się restauracjami i, patrząc długofalowo, możliwości rozwoju w Polsce są ograniczone. - Dlatego plany związane z ekspansją zagraniczną są dobre - dodaje.

Pieniądze z giełdy

nie będą potrzebne

Łódzka spółka zadebiutowała na GPW w ubiegłym roku. Na razie nie planuje kolejnych emisji akcji. - Na sfinansowanie naszych planów wystarczą nam środki własne oraz kredyty bankowe. Emisja walorów na realizację opublikowanej strategii nie będzie potrzebna - potwierdza Michał Seider.

Prognozy zrealizowane

Łódzka firma od kilku lat regularnie zwiększa zyski i obroty. Prognozy na 2006 rok zakładały wypracowanie 11,8 mln zł zysku netto oraz przychodów ze sprzedaży w wysokości 156 mln zł. Oznaczałoby to wzrost odpowiednio o 60 proc. i 32 proc. w stosunku do 2005 roku. Czy ubiegłoroczne prognozy zostały zrealizowane?

- Na razie dokładnych danych nie ma, ale już teraz możemy powiedzieć, że nie będzie problemów z dotrzymaniem planu. Zysk netto może być nawet nieco wyższy, niż zaplanowane 11,8 mln zł - mówi wiceprezes Seider.

Dodaje, że na razie jest za wcześnie na podawanie prognoz na ten rok. - Znamy za mało konkretów, aby mówić o wynikach finansowych. Tegoroczne prognozy w dużej mierze zależą od tego, czy uda nam się przejąć niemiecką sieć - mówi Michał Seider.

Największym akcjonariuszem łódzkiej spółki jest Tomasz Morawski, który kontroluje 44,5 proc. udziałów Sfinksa. Alico ma 16 proc., a Commercial Union 5 proc.

Będziemy coraz częściej

jadać w restauracjach

Łódzka firma szacuje, że statystyczny Polak je posiłki poza domem rzadziej niż 10 razy w ciągu roku.

Tymczasem na przykład Anglik, Francuz, Niemiec lub Włoch jedzą w restauracjach pięć, sześć razy częściej. Rekord biją Amerykanie: praktycznie co drugi dzień jedzą posiłki poza domem.

Sfinks szacuje, że średnie wydatki w restauracjach w Polsce stanowią zaledwie 5 proc. tego, co wydajemy na jedzenie w ciągu roku. Dla porównania: w Niemczech jest to 35 proc., a w USA 50 proc.

Według ekspertów wartość rynku restauracji w Polsce w 2004 roku wyniosła 16,5 mld zł i stale rośnie. W przyszłym roku ma być o 1,7 mld zł wyższa.

LSI Software skorzysta na szybkim rozwoju Sfinksa

Dla spółki informatycznej LSI Software, której akcje od kilku tygodni notowane są na warszawskiej giełdzie, Sfinks jest jednym z najważniejszych kontrahentów. Tylko w 2006 r. zapewnił łódzkiej firmie ponad

10 proc. przychodów. LSI Software, na mocy umowy ramowej, dostarcza klientowi specjalistyczne oprogramowanie dedykowane dla sektora gastronomicznego. Systemy giełdowego producenta software?u działają

w większości restauracji Sfinksa. Dlatego przedstawiciele spółki informatycznej nie ukrywają zadowolenia z ambitnych planów inwestycyjnych klienta. - To dla nas bardzo dobra wiadomość - skomentował Grzegorz Siewiera, prezes LSI Software. Ujawnił, że kierowana przez niego firma finalizuje rozmowy w sprawie podpisania nowej, wieloletniej umowy ramowej, regulującej zasady dalszej współpracy podmiotów. - Mam nadzieję, że porozumienie, które dalej będzie nam zapewniało wyłączność na obsługę restauracji Sfinksa, zostanie parafowane w ciągu kilku tygodni - podsumował G. Siewiera.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy