Cena aluminium od początku roku waha się w przedziale 2610 USD za tonę do 2815 USD. Podobnie było wczoraj, gdy przez cały dzień na londyńskiej giełdzie za tonę tego metalu płacono ok. 2710 USD.

Większych zmian cen aluminium na razie nie należy się spodziewać, ponieważ równowaga między podażą i popytem na rynku tego metalu jest bez porównania lepsza niż w minionych kilku latach, a wielu analityków prognozuje nawet lekką nadwyżkę podaży. Zapasy jednak nie są na tyle znaczące, by rynek ten nie był narażony na wahania cen w przypadku gwałtownych zakłóceń dostaw. Podobnie jest na rynkach innych metali, czego dowodzi utrzymujący się od dwóch dni wzrost cen cynku. Inwestorzy zareagowali wzmożonymi zakupami na informację o wybuchu pieca w hucie cynku w Port Pirie w Australii. Przerwa w pracy tego drugiego co do wielkości na świecie producenta cynku ma potrwać 10 dni.

Napięta sytuacja utrzymuje się na rynku niklu. Jego zapasy monitorowane przez LME spadły o 7,5 proc. i są najmniejsze od 15 lat. Deutsche Bank prognozuje, że w tym roku popyt przewyższy podaż niklu o 3,6 ton. W ub.r. deficyt ten wyniósł 23,3 tys. ton. W ciągu roku nikiel zdrożał ponaddwukrotnie. Przede wszystkim dlatego, że Chiny wyprzedziły Japonię na pozycji największego na świecie producenta stali nierdzewnej.

Wczoraj po południu za tonę aluminium w kontraktach trzymiesięcznych płacono na Londyńskiej Giełdzie Metali 2713 USD, o 3 USD więcej niż na poniedziałkowym zamknięciu. W miniony wtorek na zamknięciu sesji aluminium kosztowało w Londynie 2696 USD za tonę.