Czwartek był dniem banków centralnych. O stopach decydował Bank Anglii i Europejski Bank Centralny. Obie instytucje nie zaskoczyły i pozostawiły stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Nie zaskoczył też Jean-Claude Trichet, szef ECB. Na konferencji prasowej powiedział, że bank musi zachować wzmożoną czujność, żeby nie dopuścić do wzrostu inflacji. Zasygnalizował więc, że na marcowym posiedzeniu stopy zostaną podniesione o 25 pb. do 3,75 proc. Słowa Tricheta, w odróżnieniu od wcześniejszych decyzji banków centralnych, negatywnie odbiły się na wycenach akcji w Europie, przyspieszając wcześniejsze spadki. Czwartkowy spadek DAX-a, FTSE 100 czy CAC40, nie ma znaczenia z punktu widzenia analizy technicznej. Jest tylko nic nieznaczącą korektą. Do wygenerowania wstępnych sygnałów sprzedaży na tych indeksach wciąż jest jeszcze daleko. I tak np. w przypadku niemieckiego DAX-a, sygnałem sprzedaży będzie dopiero spadek poniżej, znajdującej się aktualnie na poziomie 6700 pkt, 9-miesiecznej linii trendu wzrostowego. Wówczas pojawiłaby się realna szansa na spadek do 6140,7-
-6241,1 pkt, gdzie strefę wsparcia tworzy szczyt z maja oraz lokalny dołek grudnia 2006 r. Na razie poza wykupieniem oraz spadającą dynamiką zwyżki nic nie sygnalizuje nawet niewielkiej korekty. Znacznie łatwiej szukać powodów do sprzedaży akcji na gruncie analizy fundamentalnej. Ciosem dla DAX-a może okazać się spowolnienie niemieckiej gospodarki, wywołane podwyżką VAT, jaka miała miejsce na początku roku. O tym, jakie konsekwencje niesie podwyżka podatków, najlepiej może świadczyć przedakcesyjny boom w Polsce, spowodowany obawami o wzrost cen po akcesji (rósł VAT na niektóre towary) i późniejsze spowolnienie gospodarcze. W 2006 r. Niemcy przeżyły podobny boom, który dodatkowo przyspieszyły
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej (szacuje się, że dodały one 0,3 proc. wzrostu PKB). W tym roku naturalny jest więc spadek tempa wzrostu gospodarczego. Szczególnie że zeszły rok przyniósł podwyżki stóp procentowych.
Marcin R. Kiepas