O 4,4 proc., do 16,16 zł, spadły wczoraj notowania Atlanty. Akcjonariusze wyprzedawali akcje po tym, jak zarząd dystrybutora bakalii poinformował o niezrealizowaniu prognoz finansowych na 2006 rok i zmianie tegorocznych szacunków.

Skorygowane prognozy na ubiegły rok mówią o 116 mln zł przychodów ze sprzedaży, a nie 157 mln zł, jak zapowiadano wcześniej. Netto spółka zarobiła 1,5 mln zł, a nie 6,8 mln zł. Wyniki są gorsze od tych z 2005 r. Wtedy obroty przekroczyły 130 mln zł, a zysk wyniósł 6,2 mln zł.

Co było powodem złej ubiegłorocznej passy? Zarząd Atlanty tłumaczy, że niewykonanie prognoz to przede wszystkim efekt umocnienia się złotego oraz spadku cen zakupu części surowców. Najbardziej, bo aż o 40 proc., obniżyły się w 2006 r. ceny migdałów i orzechów laskowych.

Oba te czynniki sprawiły, że firma musiała się pozbyć kupionych wcześniej zapasów po cenach znacznie gorszych od rynkowych. W rezultacie spowodowało to spadek marż. W szacunkach na 2006 r. zarząd zakładał również zwiększenie sprzedaży zagranicznej do 14-15 proc. obrotów. Nie udało się. Eksport stanowił 11 proc. przychodów, czyli tyle, ile w 2005 r.

Zarząd giełdowej spółki odwołał również prognozy grupy kapitałowej (tworzą ją od lipca zeszłego roku Atlanta i Bakal Center) na 2007 r. Zakładały one wypracowanie 13 mln zł zysku netto, przy 245 mln zł przychodów ze sprzedaży. - Trwają prace nad nowymi planami finansowymi. Przedstawimy je do końca pierwszego kwartału - mówi prezes Dariusz Mazur. Nie chce mówić, czy i ewentualnie jak bardzo nowe szacunki będą gorsze od dotychczasowych. Zaznacza jednak, że anulowane prognozy uwzględniały fuzje, do których jeszcze nie doszło. - Pracujemy nad przejęciami, ale nasza obecna sytuacja nie sprzyja negocjacjom. Musimy też zastanowić się nad sposobem finansowania transakcji - mówi prezes. Informuje, że Atlanta prawdopodobnie wyemituje nowe akcje.