Zastrzeżenia związane z ochroną środowiska mogą spowodować opóźnienie w budowie gazociągu północnego, którym rosyjski gaz ma być przesyłany do Niemiec. Tej treści oświadczenie złożył w piątek w Madrycie unijny komisarz do spraw energetycznych Andris Piebalgs.

Według projektu, rurociąg o rocznej przepustowości 55 miliardów metrów sześciennych gazu ma być gotowy w 2010 r. Piebalgs określił ten termin jako "optymistyczny". Zastrzeżenia zgłoszone przez Szwecję wobec budowy gazociągu o długości 1195 kilometrów na dnie Morza Bałtyckiego mogą zmusić Gazprom, a także jego niemieckich wspólników E.ON. i BASF do zmiany projektu - powiedział Piebalgs.

Szwecja może domagać się zmiany trasy rurociągu, gdyż projektowana przebiega przez jej strefę ekonomiczną. Eksperci szwedzcy obawiają się zaś, że ułożenie tak długiej rury na dnie morza może zakłocić życie biologiczne w tym rejonie usianym minami z drugiej wojny światowej i w rezultacie zaszkodzić rybołówstwu. Zastrzeżenia natury ekologicznej wysuwają też inne kraje bałtyckie.

W tej sytuacji Piebalgs uważa, że ostateczny termin uruchomienia gazociągu inwestorzy będą mogli ustalić pod koniec roku, po zapoznaniu się z nowymi dokumentami i przeprowadzeniu dodatkowych badań. Na początku tygodnia unijny komisarz rozmawiał w tej sprawie z Gerhardem Schroederem, szefem rady nadzorczej spółki Nord Stream, powołanej do budowy kontrowersyjnego gazociągu.

Wiadomo też, że inwestycji tej nie będzie kredytował Europejski Bank Inwestycyjny. Jegoprezes Philip Maystadt powiedział, że dopóki będzie sprzeciw niektórych krajów, dopóty nie będziemy mogli finansować tego projektu. Bank jest własnością krajów UE.