Pierwszą wniosła sama spółka. Zrobiła to po tym, jak DT obsadził we wrześniu większość stanowisk w zarządzie Ery, a potem zapłacił Elektrimowi za udziały. Wniosek ten w pewnym momencie został zawieszony. Sąd czekał, aż zakończy się główne postępowanie, rozstrzygające, czy od lutego 2005 r. Elektrim słusznie widniał w KRS-ie jako właściciel Ery. Ta sprawa skończyła się wyrokiem na korzyść konglomeratu, a wniosek Ery został odwieszony i czeka na rozpatrzenie. Do postępowania nie został dopuszczony rywal DT, czyli strona francuska. Data merytorycznego rozpatrzenia wniosku Ery nie została wyznaczona.
Wiadomo natomiast, że w najbliższą środę sędziowie zajmą się apelacją ET. Francuzi oprotestowali decyzję sądu, który nie zgodził się na zmianę wpisu w KRS-ie Ery z urzędu. ET uważało, że powinno zostać przywrócone we wpisie w chwili, gdy zawieszono decyzję polskiego sądu uznającą obowiązywanie w Polsce wyroku Trybunału Arbitrażowego z Wiednia (mówił, że Elektrim zawsze był właścicielem 48 proc. udziałów Ery). Sąd nie zgodził się. ET się odwołało. Teraz kontrolowana przez Vivendi firma liczy, że jej apelacja trafi na podatny grunt. Tym bardziej że w styczniu Sąd Najwyższy z przyczyn formalnych uchylił decyzję o obowiązywaniu na terytorium Polski wspomnianego wyżej wiedeńskiego wyroku. Niewykluczone, że to wyrok SN sprawił, że DT wstrzymało decyzję o rebrandingu Ery.
Czy oczekiwania ET się spełnią, okaże się w środę. To pewnie niewiele zmieni, bo DT już zapowiedziało, że tak czy inaczej nie ustąpi Francuzom miejsca w Erze. DT uważa, że chroni go - tak jak Elektrim - wiedeński wyrok, który jak na razie nie został skutecznie podważony.
Elektrim w KRS,
DT na www
Jesienią Elektrim ustąpił miejsca w Erze niemieckiemu operatorowi, ale nadal widnieje w dokumentach rejestrowych jako właściciel 48 proc. udziałów komórkowego operatora. Mimo to strony www Ery pokazują stan po transakcji Elektrimu z Deutsche Telekom. ET chciałoby się tam znaleźć.